piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 7 : " - A, i chyba widać kogo wolą chłopcy, czyż nie? "


Uśmiechnęłam się sama do siebie, nerwowo gniotąc uchwyt od torebki. Nastała niezręczna cisza, którą po chwili przerwał donośny krzyk Ashley. Odwróciłam się, dziękując jej w duszy, za to, że nie pozwoliła mi znowu wyjść na debila, bo gdyby nie ona, pewnie z nerwów, palnęłabym coś głupiego przy Harrym.
- Wiesz, że Liam umie śpiewać?! Louis i Zayn też !
Podeszłam do niej, wcześniej przepraszając chłopaka.
- To fajnie ! Może na karaoke, które odbędzie się jutro, coś nam zaśpiewacie? - wtrąciła się Pomarańcza.
- Ash, zabiję cię - odparł, przez zaciśnięte zęby, Liam, marszcząc czoło.
Ona tylko uśmiechnęła się słodko i zrobiła kocie oczy, błagające o litość.
Prychnął i objął ją ramieniem, na co ja otworzyłam szeroko oczy i buzię, którą później szybko zamknęłam, by nie robić zbędnych scen.
- A ty Niall? - zapytałam blondyna.
- Gram na gitarze i też śpiewam.
- Ja chyba też śpiewam... - odwróciłam się i zobaczyłam loczka.
- SERIO? - powiedzieli głośno Zayn, Liam, Louis i Niall.
- Chyba powstanie tu jakiś zespół - wymamrotała Alex.
- Póki co, to jesteśmy na wakacjach, więc na tym się skupmy - zarządził Louis.
***
Wycieczka skończyła się jak opiekunowie zapowiadali. O godzinie czternastej znaleźliśmy się z powrotem w recepcji, a później wspólnie przeszliśmy na stołówkę, by zjeść obiad.
Stojąc w kolejce po talerze i sztućce, poczułam czyjeś stukanie w moje ramię. Spojrzałam w lewo i ujrzałam przybraną w miniówkę i bluzkę bez ramiączek Cassandrę, tym razem, o dziwo, bez swojej świty. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Hej Cassandra, co słychać?
- Słuchaj. Odczepcie się od chłopaków, oni wolą nas.
Wywróciłam oczami, wciąż mając na ustach zadowolenie.
- Proszę cię, nie zachowuj się jak te puste laski w młodzieżowych filmach, walczące tylko i wyłącznie o to, by być lepszymi od innych.
- Nie muszę walczyć, ja taka jestem - powiedziała pysznie.
Zaśmiałam się.
- Dokładnie tak tam mówią. Nie przyjechałam tu, żeby się z tobą użerać. Jesteśmy tu, by odpocząć. Nie zadręczaj nas swoimi problemami i tym, że w siebie nie wierzysz. Zwalcz to sama - zrobiłam krok do przodu - a, i chyba widać, kogo wolą chłopcy, czyż nie? - dodałam, uśmiechając się do niej wesoło, po czym zaczęłam nabierać sobie jedzenie. Jej czerwone oczy, wielkie gały, wychodzące ze złości na wierzch, dały mi satysfakcję. Ogromną satysfakcję.
***
Po obiedzie, razem z dziewczynami, poszłyśmy do swojego pokoju, by odpocząć i zastanowić się co będziemy robić całe popołudnie i wieczorem.
- Może pójdziemy na plażę? - zaproponowała Mikeyla, podnosząc z podłogi kostium kąpielowy.
- Właśnie, dobry pomysł - kiwnęłam głową i spojrzałam na zegarek. - To co? Gdzieś tak za godzinkę wyjdziemy no nie? Około 16?
- Nom.
- Tak.
- Okej.
Położyłyśmy się na łóżkach, a z telefonu leciała piosenka Calvina Harrisa ' Feel So Close '.
Każda z nas coś tam nuciła, aż w końcu usnęłyśmy.
***
Obudziło mnie stukanie do drzwi. Przetarłam oczy i przekręciłam klucz. Uchyliłam je powoli i poprzez mgłę, która jeszcze chwilowo przysłaniała mi dobry widok, próbowałam rozpoznać postać.
- Hej, idziecie na plażę może? - zapytał Niall.
- Hej - odparłam. - Tak, o 16.
- Yy ... ale ... już jest 17:00- zaśmiał się.
- CO? - sięgnęłam po leżącą przy lusterku komórkę. Nacisnęłam klawisz odblokowania i uderzyłam się dłonią w czoło. Niall w tym momencie wychylił się i zerknął w głąb pokoju.
- One śpią?
- Taa, wszystkie zasnęłyśmy - mruknęłam. - Dziewczyny, wstawajcie - krzyknęłam i ruszyłam kolanem, kolano Alex.
- Dobra, to mamy na was czekać? - spojrzał na mnie i włożył ręce w kieszenie.
- Umm.. nie. Dojdziemy, idźcie - uśmiechnęłam się.
- Ale przyjdźcie - wtrącił jeszcze i wyszedł.
Zamknęłam drzwi i zabrałam się za budzenie przyjaciółek. Nie wiem dlaczego, ale od dziecka, zawsze wstawałam najwcześniej. Zawsze byłam najbardziej obowiązkowa, punktualna, odpowiedzialna. Są to cechy dobre, wiadomo, ale kiedy ma się towarzystwo, które je totalnie olewa, jak na przykład w przypadku Mikeyli, która nigdy nie zwracała uwagi na to czy się spóźnimy 10 minut, czy 50, ciężko jest się odnaleźć. Chociaż moje przyjaciółki ceną to we mnie, bo wiedzą, że nigdy nie zaśpią na cokolwiek, gdyż zawsze ja pilnuję sytuacji. Tym razem nie udało mi się, ale nie zapominajmy, że jako jedyna usłyszałam pukanie do drzwi ! Żadna inna się nie podniosła !
- Dziewczyny, wstawajcie, bo chłopaki na nas czekają - powiedziałam.
- Gdzie?! - Ash energicznie podniosła głowę z poduszki.
- Na plaży ! Jest 17:10 !
- Która?! - tym razem Alex poczyniła ten sam ruch.
- Zaspałyśmy - mówiłam, przebierając się w kostium.
Po usłyszeniu dokładnej informacji zaczęły się zbierać, tak, że pół godziny później stałyśmy w drzwiach, gotowe do wyjścia.
________
Wiem, że nudne, wiem, sama nie jestem z tego zadowolona.
Szczerze, pisałam z przymusu. Muszę zwalczyć te pierwsze rozdziały, te początki, wejścia, wprowadzenia, to jest najtrudniejsze.

Obiecuję, że od kolejnych rozdziałów się poprawię.
I przepraszam, że tym razem nie wyszedł . : C | kisses.

4 komentarze:

  1. Super. Chce kolejny. Kiedy będzie ?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja właśnie lubię pisać te pierwsze rozdziały, ponieważ wtedy mam największą wenę twórczą. Jeżeli chcesz zajrzeć to proszę tutaj : http://mojblogoonedirectio.blogspot.com/ . Byłabym wdzięczna gdybyś zerknęła.

    *A co do rozdziału to mi się bardzo podobał jak z resztą każdy ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się podobał! Czekam na następny!!!! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń