wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 11 : " No tak, to by było dosyć sprawiedliwe "


Minął pierwszy tydzień kolonii. Oficjalnie jestem z Harrym, a Ashley związała się z Liamem. Pozostali są w bliskich stosunkach przyjacielskich i póki co nie wygląda, jakby miało się coś zmienić, ale kto wie? Wieczorem siedząc z loczkiem na plaży, zaczęłam rozmyślać o tym, co będzie kiedy wyjazd się skończy. On pojedzie w swoją stronę, ja w swoją. Mieszkamy w tym samym kraju, ale niestety w różnych jego zakątkach, które położone są od siebie w dosyć dużej odległości. Mówił mi, żebym się tym nie przejmowała, będziemy się spotykać, ale ja i tak wiem, że długo tego nie pociągniemy. Związki na odległość po prostu nie mają szans na przetrwanie, nawet jeżeli obydwie strony tego tak bardzo chcą. Jest to zbyt ciężkie. Ludzie się nie widują albo wręcz bardzo rzadko. Mówią sobie o mniejszej ilości rzeczy niż wcześniej, które czasami potrafią na wszystkim zaważyć. Kocham go, naprawdę go kocham. Nie mogę sobie wyobrazić, jak to będzie, kiedy wstanę rano i nie zjem z nim śniadania, nie wsiądę z nim do windy, wieczorem nie przejdziemy się wspólnie po plaży. Chcąc znaleźć sobie chłopaka w wakacje, takich rzeczy nie przemyślałam. No i teraz mam, będę miała.
Przyciągnęłam kolana do siebie i przechyliłam się w prawą stronę, tak, że opierałam się ramieniem o chłopaka.
- O czym tak myślisz? - zapytał.
- Mówiłam Ci już - mruknęłam.
- Znowu? Przecież wyjaśniłem ci wszystko, będziemy się spotykać -
- Taak, wiem, przez miesiąc - przerwałam mu i wciągnęłam głęboko powietrze.
Pokręcił głową z niedowierzaniem i spojrzał na mnie, zmuszając mnie do tego samego.
Pochylił się i na dwóch palcach prawej ręki wzniósł moją brodę, a następnie delikatnie musnął dolną wargę. Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego. Przesiedzieliśmy tak jeszcze około godzinę, a później zebraliśmy się do hotelu, gdyż opiekunowie zorganizowali nam 'wieczór karaoke'.
***
Założyłam : http://www.polyvore.com/new/set?id=58743531
i razem z dziewczynami zbiegłyśmy na dużą salę, tuż obok stołówki. Wszędzie porozwieszane były kolorowe lampki, jak na choinkę, gdzieniegdzie stały reflektory, a na środku duża scena, a na niej dwa mikrofony umieszczone w stojakach. Zrobiłam minę a'la 'podziw' i zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie. Koło nas usadowiła się Megan,
a koło niej siadła Cassandra ze swoimi koleżankami, tym o to sposobem, zajmując resztę miejsc, które na początku miały być dla części chłopaków. Wzruszyłam ramionami i wyrzuciłam rękę do tyłu, kładąc dłoń na jednym z krzeseł, by 'zająć' rządek. Gadałam z dziewczynami, kiedy nagle poczułam lekki nacisk. Syknęłam cicho i odwróciłam energicznie głowę,
by zobaczyć kto siedzi mi na ręce. Ujrzałam śmiejącego się Louis'a na co tylko pokiwałam głową i wyciągnęłam dłoń.
- Kochani ! Kochani ! - krzyczała p. Sellod przez mikrofon, by uciszyć zebraną młodzież. - Witam was na wieczorze karaoke. Dzisiaj każdy z was będzie mógł sobie coś zaśpiewać, prosimy się nie wstydzić! Jeżeli ktoś umie , to bardzo dobrze, jeżeli nie, to też bardzo dobrze!
Niech dzisiaj każdy dobrze się bawi, zrozumiano?
- TAK - odpowiedzieliśmy chórem.
- To kto na pierwszy ogień? Kto rozrusza imprezę? - zapytał Pomarańcza.
- Ja - usłyszałam po swojej prawej stronie i zaraz ujrzałam wchodzącą po schodkach Cassandrę.
- Cassandra, brawo za odwagę, przywitajmy ją oklaskami - powiedziała p. Sellod.
Rozległy się brawa, a niektórzy nawet gwizdali. Nie obyło się bez wiwatowania. Jak już na całość, to na całość. Stanęła dumnie na scenie, wypychając swe wdzięki do przodu i pokazując je dosyć odważnie, poprzez mega ogromny dekolt. Dziwne, nie przeszkadzało jej to, że wygląda nieco nieładnie. Dobrze wiecie, o co mi chodzi. Pochyliła się do Pomarańczy, by wybrać odpowiednią piosenkę, a on jak to facet, nie powstrzymał się, by nie spojrzeć jej w cycki. W końcu zdecydowała się na utwór, uderzając w niego wskazującym palcem, po czym wróciła do poprzedniej pozycji i uśmiechała się słodko do publiczności. Odwzajemniłam uśmiech, ale nieco bardziej sztucznie. No co będę udawać. Nie lubię jej i już, tak? W końcu nie pisze nigdzie, że dla każdego mam być miła i uprzejma, zwłaszcza, że oni nie są tacy w stosunku do mnie. Usłyszałam melodię mojej ulubionej piosenki. W duchu błagałam, żeby jej nie zepsuła. Prosiłam los o to, by się okazało, że umie śpiewać.
"There's a fire, starting in my heart" - wyśpiewała mocnym, jednak nieco zachwianym głosem.
Otworzyłam oczy ze zdziwienia i spojrzałam na Harrego, który wystukiwał rytm stopą, uśmiechając się przy tym. Wpatrywał się w Cassandrę, a ta puszczała mu oczka. Starałam się nie być zazdrosną i wychodziło mi to. Nagle skrzywiłam się, gdyż nie trafiła w melodię i niezbyt dobrze wyciągnęła dźwięk, co skutkowało fałszem i to dosyć słyszalnym. Mimo tego, wciąż uśmiechała się, jakby nic nie zaszło, za co miała u mnie plusa. W tym momencie przez mózg przeleciało mi mnóstwo myśli, mówiących, że może ona wcale nie jest taka zła, może tak się zachowuje, bo po prostu podoba się jej Harry. W sumie to nie wiem, jak ja bym się zachowała, gdybym była na jej miejscu. No, na pewno nie byłabym, aż tak bezczelna i chamska, ale kto wie? Emocje czasami biorą górę, a ty się im poddajesz. Odśpiewała ostatnie słowa i podziękowała słodko wszystkim słuchającym, ukłoniła się jak przystoi na księżniczkę i zgrabnie zeszła po schodkach. Usiadła na krzesełku z pełną gracją i zachichotała do swoich koleżanek, które zaczęły jej gratulować i prawić komplementy.
- Brawo, brawo, dziękujemy Cassandro, kto kolejnym ochotnikiem?
Zapadła cisza, a wszyscy popatrzyli się po sobie.
- To może ja? - odezwał się Liam, na co Ashley pokiwała twierdząco głową. Payne wykonał piosenkę 'I'm Yours', która wyszła mu wprost genialnie. Kolejny na odwagę zebrał się Niall, który zagrał na gitarze klasycznej, więc wykonał piosenkę acapella. Po nim poszła jakaś dziewczyna o imieniu Katy, która lekko fałszowała, ale generalnie poszło jej nieźle. Kolejną osobą był Zayn. Po nim Louis. Następne były dwie dziewczyny, które wykonały kawałek piosenki 'The One That Got Away' Katy Perry.
- Jade, a ty? - Harry szturchnął mnie w ramię i uśmiechnął się, na co mnie, jak zwykle, z nóg, zrobiła się wata. Nie wiem dlaczego on tak na mnie działał.
Pokręciłam przecząco głową.
- No co nie, idź, spróbuj, wszyscy już byli.
- Nie wszyscy - mruknęłam. - Ty nie byłeś.
- A jak pójdę, to ty pójdziesz? - zapytał i uniósł brwi do góry.
Zastanowiłam się przez chwilę.
- No tak, to by było dosyć sprawiedliwe - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Okej - podniósł rękę do góry. - To mogę ja? - zgłosił się.
Wtedy zorientowałam się, że nie żartował i skoro obiecałam, to naprawdę będę musiała wyjść na scenę i przed tymi wszystkimi ludźmi, odśpiewać swoje. Żeby to jeszcze można śpiewaniem nazwać. Styles wybrał piosenkę ' Isn't She Lovely ' Stevie'go Wondera.
Śpiewając pokazywał na mnie palcem, przez co zrobiłam się totalnie czerwona jak burak. Przynajmniej tak się czułam. Wykonywał niesamowicie śmieszne ruchy taneczne, a więc wszyscy, nawet Pomarańcza, leżeli ze śmiechu. Po skończeniu zeskoczył ze sceny przede mnie i ręką pokazał mi schodki.
- Twoja kolej - mruknął nieco zdyszany całym szaleństwem i ponownie uroczo się uśmiechnął. - No? Umawialiśmy się, pamiętasz?
Kiwnęłam głową i przejęłam mikrofon.
- Jaką piosenkę? - zapytała pani Sellod.
Zerknęłam w katalog i wyszukałam litery T.
- Tą - wskazałam palcem, a po chwili usłyszałam pierwsze nuty pianina.
Zdecydowałam się na lekkie wyciszenie grupy i wybrałam piosenkę o tytule 'Titanium' Davida Guetty i Sia, ale melodia wygrywana była, jak już wcześniej wspomniałam, poprzez pianino co nadawało jej dodatkowego uroku. Była wolniejsza i bardziej przejmująca.
' You shout it loud, but i can't hear a word you say, I'm critizied not saying much '
Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam zastanawiać się nad sensem wyśpiewywanych słów. W czasie całej piosenki, zerknęłam na publiczność kilka razy, ale oni wciąż nie zmieniali swoich pozycji. Wszyscy siedzieli jakby wryci w krzesła, jak gdyby byli zahipnotyzowani. Nie spodziewałam się takiej reakcji na swoje 'śpiewanie', uznawałam to wręcz za niemożliwe, więc doszłam do wniosku, że pewnie patrzą tak na mnie dlatego, że zastanawiają się, kto wpuścił mnie w ogóle na scenę i jak ja mam odwagę coś takiego robić, skoro tego kompletnie nie potrafię. Speszyłam się, ale na szczęście to była już końcówka i urwanego słowa, praktycznie w ogóle nie było słychać. Rozległy się głośne brawa i wiwaty. Cassandra założyła nogę na nogę i tylko i wyłącznie z grzeczności postukała kilka razy palcami w wewnętrzną stronę swojej lewej dłoni. Zeszłam z podestu, ale nie doszłam do krzesełka, gdyż w drodze złapał mnie Harry i z powrotem zaciągnął na poprzednie miejsce, czyli na scenę. Dał mi mikrofon i krzyknął : "Dwójkę poproszę!" Puścił mi oczko. ( TERAZ PUŚĆ TĘ )

- Na pewno to znasz - poprawił włosy - daj czadu ! - dodał jeszcze i zaczął tańczyć.
Po chwili rozluźniłam się i wykonywałam dziwne ruchy, prawdopodobnie zbliżone nieco do małpich? Kij z tym, ważne, że świetnie się bawiliśmy. Zaśpiewaliśmy duet, a na koniec dostałam czułego buziaka w policzek, na co odpowiedziałam uśmiechem. Naszą 'wspólną' chwilę przerwał donośny i przeraźliwy krzyk pani Sellod.
- Dziewczyny z pokoju 269 - wskazała na nas. - Zapraszam do mnie ! - wrzasnęła, czerwona ze złości i udała się w kierunku swojego pokoju.
Spojrzałyśmy na siebie z przerażeniem i zdziwione całą sytuacją, pokornie udałyśmy się za nią. Liam, Harry, Zayn, Louis i Niall pobiegli za nami, jednak p. Sellod nie pozwoliła im wejść do pokoju. Niegrzecznie zatrzasnęła im drzwi przed nosem, więc zmuszeni byli poczekać.

____
Wreszcie dodałam rozdział, jest trochę dłuższy i w miarę mi się podoba.
Kolejny nie wiem kiedy, ponieważ jak mówiłam/pisałam, mam teraz MNÓSTWO nauki.

Jak Wam się podoba?
PRZECZYTASZ - KOMMENT ! <3 |kisses. <3

11 komentarzy:

  1. O bosz *O* jej poprostu cudowny xdd Czekam na kolejne ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy rozdział! woo hoo! <3 pisz dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  3. super jak każdy <3<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiaszczy dziecko drogie <3 <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Gosia? ;) Twój komentarz zawsze rozpoznam, dziecko drogie. ;*

      Usuń
  5. No, nie... W najlepszym momencie przerwałaś i jeszcze czytam, a tu co? ŻE NIE WIADOMO KIEDY NASTĘPNY? To sobie poczekam... Ale pomijając te mojego chore "refleksje" - ŚWIETNE! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny jak zawsze :3 MeGa :**

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie no! teraz będę się cały czas zastanawiać co dalej :D Zajebiste!! <3

    OdpowiedzUsuń