Po obiedzie, który zjedliśmy w bardzo miłej atmosferze, wybraliśmy się na miasto. Pochodziłyśmy z dziewczynami po sklepach, natomiast chłopaki zwiedzili kilka barów, by wyczaić 'ten najlepszy' na ostatnią nockę. Wszystkim bardzo dopisywały humory, jednak mnie, ciągle dręczył fakt, że nie wiedziałyśmy jaką karę dostaniemy za tamtą aferę. Pani Sellod uznała, że nie ma sensu odsyłać nas do domów, gdyż zostały dwa dni kolonii. Natomiast dopowiedziała, że póki co, musi jeszcze się zastanowić, jak możemy odpracować wyrządzone szkody w te 48 godzin.
- A ta? Ładna? - wybiła mnie z myślenia Mikeyla.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na nią pytająco.
- Pytałam, czy ta ci się podoba? - powtórzyła.
- Pewnie - pokiwałam głową. - Idź, przymierz.
Uśmiechnęła się i podekscytowana pobiegła do przymierzalni. Rozejrzałam się po sklepie, a mój wzrok przyciągnęła wisząca na złotym wieszaku sukienka. Zdjęłam wieszak z metalowej rurki i przyłożyłam ją do siebie. Dobrałam stojące niżej buty.
- Polecam jeszcze to - szepnęła sprzedawczyni, pokazując mi ułożony na jednej dłoni naszyjnik, a na drugiej kolczyki. Weszłam do przymierzalni. Założyłam sukienkę, buty i biżuterię, a następnie obkręciłam się kilka razy, by dokładnie przyjrzeć się jak w tym wyglądam. Odsłoniłam lekko długą płachtę i wyjrzałam w poszukiwaniu którejś z dziewczyn. Ujrzałam Alex i zawołałam ją. Ta podbiegła i oniemiała z wrażenia.
- Jak cudnie ! Kupujesz?!
- No właśnie chyba tak - powiedziałam i spojrzałam w lustro.
- Wprost idealne na dzisiejszą kolację - mruknęła i szybko zakryła usta.
- ALEX - wrzasnęła na nią Ashley, robiąc wielkie oczy w stylu "Co ty zrobiłaś".
- Jaką kolację?
- Y, nic, żadną - odparła szybko Mikeyla uśmiechając się. - No kupujesz? - zmieniła temat.
Wywróciłam oczami i weszłam do przebieralni, by zdjąć z siebie sklepowe ciuchy.
***
3 godziny później znów byliśmy razem, całą grupą. Wstąpiliśmy jeszcze do sklepu spożywczego i kupiliśmy trochę rzeczy na wieczór, w tym picie, chipsy, żelki. Wraz z Harrym, odczekaliśmy trochę i szliśmy jako ostatnia para, trzymając się za ręce.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytałam.
- A co byś chciała?
- No właśnie nie wiem, dlatego ciebie pytam.
- Może spotkamy się wszyscy w jednym pokoju i pogramy znowu w tę grę, która nas tak miło zaskoczyła? - zaproponował.
Oczekiwałam czegoś innego, ale widocznie Alex się pomyliła w kwestii tej kolacji. Tak czy siak, to miał być wieczór spędzony ze Stylesem, więc cokolwiek byśmy nie robili i tak byłoby super.
- No ok - mruknęłam. - Idziemy do Was, czy do nas?
- Może tym razem u nas co?
Kiwnęłam głową, przystając na jego decyzję.
***
- Dziewczyny, w co się ubrać, żeby zaimponować Liamowi? - spytała Ashley, przekopując szafę.
- Nie musisz mu imponować, on i tak cię już kocha - odparłam i zaśmiałam się.
- No wiadomo, ale mamy do nich iść, więc musimy jakoś wyglądać. A ty Jade, w co się ubierzesz?
- Mam nadzieję, że w to co kupiłaś dzisiaj, hm? - wtrąciła się Mikeyla.
- Nie, no co wy? W sukienkę? Po co? Przecież będziemy siedzieć w pokoju - odparłam zdziwiona.
- No to co? Załóż te buty, tą sukienkę, ślicznie ci w nich było ! - rozkazała mi Alex.
- Czy wy coś knujecie?
- Czy jak po prostu chcemy dobrze wyglądać, to to oznacza, że coś knujemy? - udały lekko obrażone. - A, zresztą jak chcesz. Możesz iść nawet nago.
- To by się pewnie Harremu spodobało - podsumowała Ashley i wybuchła śmiechem, a za nią reszta dziewczyn.
- Ha, ha, ha - mruknęłam i spojrzałam na wiszącą na wieszaku sukienkę, którą dopiero co, wyjęłam z reklamówki. - Może macie rację - uśmiechnęłam się do nich - faktycznie, warto się ładnie ubrać.
***
Zamknęłam się w łazience, by załatwić kobiece sprawy typu golenie nóg.
- Jade, my idziemy już okej? - usłyszałam głos Ashley.
- Nie możecie poczekać? Zaraz wyjdę.
- Ale musimy jeszcze podejść na chwilę do pani Sellod, bo nas prosiła.
- A ja nie muszę?
- Nie no, chyba nie. Pójdziemy we trzy. I spotkamy się już u chłopaków, ok?
- Okeej - odparłam w końcu zrezygnowana i wróciłam do przerwanej czynności.
Zaczęłam śpiewać sobie pod nosem piosenkę Carly Rae Jepsen 'This Kiss', kręcąc się po łazience.
Poprawiłam makijaż, włosy, popsikałam się perfumami. Otworzyłam drzwi i tanecznym krokiem weszłam do pokoju, by zabrać torebkę.
- Jezu ! - krzyknęłam. - Co ty tu robisz?! Wystraszyłeś mnie, idioto.
Harry, ubrany w jasno - brązowe spodnie, biały t-shirt i granatową marynarkę, wpatrywał się we mnie jak zahipnotyzowany, trzymając w prawej ręce czerwoną różę.
- Halo? - pomachałam mu dłonią przed twarzą, próbując przywrócić go do świata żywych.
Potrząsnął głową i pomrugał kilka razy powiekami.
- Wow, wyglądasz, wow - nie mógł wydać z siebie słowa.
- No, teraz role się odwróciły - zażartowałam, a miałam na myśli to, że wcześniej to ja się tak jąkałam. - Dziękuję.
Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta.
- Idziemy gdzieś? - zapytałam, marszcząc czoło.
Podał mi różę i uśmiechnął się.
- Niespodzianka - szepnął cicho, wysunął się na przód i wskazał mi dłonią wyjście z pokoju.
Uznałam, że nie będę się dochodziła, gdzie idziemy, po co, na jak długo, bo niby dlaczego miałam psuć sobie niespodziankę? Lubiłam niespodzianki. Te miłe, rzecz jasna.
Szliśmy tymi samymi uliczkami, co wcześniej, gdy poszliśmy na zakupy. Całą drogę nic się do siebie nie odzywaliśmy, co wzbudzało we mnie jeszcze większą ciekawość. On tylko co chwilę smerał moją dłoń, kciukiem swojej ręki. W końcu przystanęliśmy przy wysokim budynku. Powiedział mi, żebym chwilę zaczekała i wszedł dużymi drzwiami do środka, przez które zaglądałam przez sekundę, ale później zamknęły się i stałam sama, na prawie pustej ulicy.
Nerwowo stukałam obcasem o kamienną kostkę, którą wyłożony był chodnik, zerkając na telefon.
- Chodź - usłyszałam i ujrzałam Harrego, cieszącego, jak zwykle zresztą, japę.
Posłusznie wykonałam polecenie i po schodkach udałam się w jego kierunku. Wsiedliśmy do windy, w której dosyć głośno leciała muzyka. Zakryliśmy uszy, śmiejąc się przy tym i patrząc na siebie. Jechaliśmy długo. Minęliśmy szóste piętro.
- Gdzie my jedziemy?! - wrzasnęłam, by mnie usłyszał.
- Zobaczysz - odpowiedział.
Po chwili winda stanęła, a metalowe drzwi rozsunęły się. Wyszedł, a ja za nim. Szliśmy przez chwilę ciemnym korytarzem, ale w oddali zauważyć można było, że coś tam się świeci. Poczułam lekki chłód i zorientowałam się wtedy gdzie się znajdowaliśmy.
- Ale z ciebie wariat - odparłam, uśmiechając się.
- Dlaczego?
- Kolacja na dachu? No nie powiesz mi, że tego nie mógł wymyślić wariat - oznajmiłam.
Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.
- Chciałem zrobić coś, co zapamiętasz do końca życia i już na zawsze będzie ci się kojarzyło z nami.
- Jestem pewna, że tak będzie - rozejrzałam się. - Wow. Nie wierzę, że to wszystko dla mnie.
Dziękuję - musnęłam go w usta.
- Siadamy? - zaproponował.
Skinęłam głową i zajęłam miejsce, przy okrągłym stoliku, ozdobionym białym obrusem, na którym stały dwie zapachowe świeczki. Białe, duże talerze idealnie komponowały się z wysokimi kieliszkami. Obok stała butelka wina, a do jedzenia mieliśmy danie włoskie. Na deser przygotował czekoladowe foundee. W małych miseczkach stały pokrojone w kostkę truskawki, banany, jabłka i małe ciasteczka. Zajęliśmy się jedzeniem, ale chwilę później zorientowałam się, że chłopak strasznie się na mnie gapi. Zaczęło mnie to denerwować, tym bardziej, że nie lubię, jak ktoś patrzy na mnie, gdy jem.
- Możesz przestać? - spojrzałam na niego i uniosłam brwi do góry.
Zdziwił się.
- Ale co? - roześmiał się.
- No nie gap się tak na mnie.
- Czemu? - rozłożył ręce na boki, czekając na odpowiedź.
- Bo mnie to rozprasza i nie lubię tak - oznajmiłam.
Zachichotał.
- No co?
- Nic, nic. Po prostu lubię jak robisz takie miny.
- Jakie? - spoważniałam i z lekkim przerażeniem dotknęłam lewego policzka.
Wybuchł śmiechem, a ja za nim.
- Może powiesz mi coś o sobie? Na przykład coś śmiesznego z twojego życia?
- Wiesz, moje życie nie było zbytnio inne od życia każdego nastolatka.
- Wiadomo, ale na pewno miałeś jakieś śmieszne sytuacje, których po prostu nie da się zapomnieć, opowiedz mi je - mówiłam, maczając truskawkę w czekoladzie i zmysłowo oblizując ją dookoła.
Zamilkł, wpatrując się we mnie.
- Będziesz mnie teraz uwodzić, czy chcesz w końcu coś usłyszeć?
- Ja? Uwodzić cię? Phi - mruknęłam, udając, że nie wiem o co chodzi. - No, dawaj. Opowiadaj - zachęciłam go i oparłam się dwoma łokciami o stół, wsłuchując się w każde jego słowo.
- No to na przykład... kiedyś .. nie wiem, czy powinienem o tym mówić, przy tobie, bo jesteś moją dziewczyną teraz - przeciągał.
- Harry, przecież się nie obrażę.
- Okej. Pewnego dnia zaprosiłem do domu swoją miłość. Pooglądaliśmy filmy, a później poszliśmy do mojego pokoju, a że nie było moich rodziców i mówili mi, że wrócą w nocy, położyliśmy się na łóżku, przykryliśmy się kołdrą, no i zaczęliśmy się całować. Ale nie nie - pokiwał palcem. - Nie mieliśmy na myśli nic w tym stylu, po prostu trochę się do siebie zbliżyliśmy. No i tak leżymy, a tu nagle się drzwi otwierają i wchodzi mój tata.
Spojrzałam na niego, otworzyłam szeroko buzię zaskoczona i wybuchłam śmiechem.
- Czekaj, to nie wszystko - wtrącił się. - Nie dość, że sytuacja była niezwykle niezręczna, mój tata dobił nas jeszcze i zapytał co robimy.
- I co odpowiedziałeś?
Zaśmiał się.
- Że szukamy pilota do telewizora - odparł i schował twarz w dłoniach.
Myślałam, że spadnę z krzesła.
- O mój boże, nie mogłeś po prostu tego przemilczeć? - próbowałam się uspokoić, bo od śmiechu zaczął boleć mnie brzuch.
- Nie no jak, powiedziałem pierwsze co mi przyszło na myśl !
- Hahahah, że szukacie pilota? - nie mogłam opanować śmiechu.
Nachyliłam się do niego i wciąż lekko chichotając, pocałowałam go.
- Głuptas - mruknęłam i wróciłam na swoje miejsce.
- A ty? Teraz ty coś opowiedz.
- Nie pamiętam nic.
- Nie kłam.
- Pamiętam, że raz wylądowałam w koszu na śmieci, takim ogromnym - pokazywałam rozmiary rękoma. - Ale nie pamiętam dlaczego. Miałam niebieskie i zielone włosy. Zabiłam rybkę.
- JAK?
- Przekarmiłam ją, noo. Po prostu byłam dzieckiem z dobrym sercem i pomimo tego, że mama mówiła, że nie wolno jej więcej dawać, ja podchodziłam i zawsze dorzuciłam jej jakiejś bułki, czy coś tam. Ale później dostałam kotka i mam go do tej pory.
- KOTKA?
- Tak? - zdziwiłam się jego reakcją. - Niech zgadnę ! Fan kotów?
- Wydałem się.
- Ale słodko ! - pisnęłam.
Na dachu przesiedzieliśmy jeszcze około godziny, rozmawiając o tym i o tamtym. Wspominaliśmy czasy gimnazjum, ponarzekaliśmy na nauczycieli i różne szkolne sprawy, chwilę dyskutowaliśmy na temat tego, kto lepszy - Rihanna czy Katy Perry, a później, wolnym spacerkiem udaliśmy się do hotelu.
~~~
- Wejdziesz? - spytałam i zagryzłam wargę.
- A dziewczyny gdzie?
- Alex napisała mi sms'a, że razem z twoimi chłopakami zostaną dłużej w klubie - odparłam.
Uśmiechnął się.
- Nie mam nic przeciwko - zbliżył się do mnie, a ja zamknęłam za nami drzwi.
Odsunęłam się od niego.
- A co jak przyjdzie twój tata?
Zaśmiał się.
- Powiemy, że szukamy pilota.
- Ale tu nawet nie ma telewizora - zauważyłam, rozglądając się po pokoju.
Pokręcił głową i wywrócił oczami.
- Pilota do klimatyzacji, ok?
- Ok - odparłam i usiadłam na kanapie.
- W ogóle, to mam coś dla ciebie.
Zmarszczyłam czoło, zdejmując buty. Z kieszeni spodni, wyciągnął kawałek białej kartki, na której spisanych było kilka zdań.
- Co to? - uśmiechnęłam się z podekscytowania.
- Piosenka - mruknął i rozwinął kartkę.
Siadł koło mnie, a ja swoje nogi, wyciągnęłam na jego. Po chwili zaczął śpiewać niskim głosem, z lekką chrypką, ale jednak niesamowicie płynnym i delikatnym. Splótł swoją dłoń z moją.
Your hand fits in mine, like it's made just for me.
But bear this in mind it was meant to be.
And i'm joining up the dots with the freckles on your cheeks,
And it all make sense to me.
I won't let these little things slip out of my mouth,
but if I do, it's you
it's you they add up to.
i'm in love with you,
and all these little things.
Cały czas, śpiewając, patrzył mi głęboko w oczy, a ja pozwoliłam by jego zielone tęczówki, zahipnotyzowały mnie do końca. Wsłuchiwałam się w dalszą część piosenki, która idealnie mówiła o mnie. O wszystkim, o czym zawsze myślałam.
I'm here, for you.
maybe you'll love yourself like I love you.
I won't let these little thing slip out of my mouth.
but if it's true, it's you, it's you
they add up to,
i'm in love with you, and all your little things.
Dokończył śpiewać, a ja miałam świeczki w oczach.
- Strasznie cię kocham - mruknęłam.
Uśmiechnął się.
Stopniowo, zaczęliśmy się osuwać z oparcia, na płaszczyznę łóżka. Byłam gotowa. Byłam gotowa wykonać kolejny krok, chociaż wiedziałam z czym się to wiąże. Wiedziałam, że to nie jest takie hop-siup i wiedziałam, że to zapamiętuje się do końca życia, ale byłam pewna, że go kocham,
a on kocha mnie. Byłam całkowicie pewna,
że chcę spędzić tę noc właśnie z nim, zwłaszcza,
że pozostało nam bardzo mało czasu.
Czułam jego usta na swojej szyi, później na obojczykach. Każdy jego pocałunek był niezwykle delikatny i doprowadzał mnie do szaleństwa. Powoli zaczęliśmy się rozbierać, aż w końcu zostaliśmy w samej bieliźnie. Jeździłam dłonią po jego klatce piersiowej, oddając się w jego ręce. Pozwoliłam mu prowadzić, być może był bardziej doświadczony. Ba, był na pewno bardziej doświadczony. Co chwilę szeptał mi do ucha, że mnie kocha, a ja jemu. Czułam się tak niesamowicie. Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak ta, jeszcze nigdy nie czułam, że komuś tak bardzo na mnie zależy, jak jemu.
Przyciągnął mnie do siebie, a ja wplotłam prawą dłoń w jego brązowe loki. Składał serię pocałunków na szyi i ramionach. Dobrze wiedział,
że to był mój słaby punkt. Uniósł głowę i dotknęliśmy się czołami, nos w nos. Szybko oddychaliśmy, a nasze serca waliły jak młoty.
Czułam jego oddech na swojej skórze.
Your hand fits in mine, like it's made just for me. |
"Obiecaj mi". |
Nachylił się nade mną i jeszcze raz powtórzył:
- Obiecuję.
________________________________________
AAAAAA. Uwielbiam ten rozdział. Uważam, że zasługuje na KOMENTARZE :)
Podoba się Wam ?
ps. wiem, że nie jestem dobra w pisaniu takich rzeczy . xD |kisses, moi kochani. < 33
MATKO!
OdpowiedzUsuńTO.
BYŁO.
ZAJEBISTEEEEEEEEEEEEEE!
Zajebisty blog, zajebiste rozdziały, zajebista ty i wogóle wszystsko jest tutaj takie zajebiste XD
Jeszcze nigdy nic mnie nie wciągneło tak jak twoje opowiadania. Nie wiem czy do żyje do następnego rozdziału *o*
OdpowiedzUsuńSuodko♥
OdpowiedzUsuńJeju, jakie to slodkie! <3 Uwielbiam ten rozdzial, zdecydowanie najlepszy! Boze, to zachowanie Harry'ego... No, strasznie sie tym jaram! Czekam na nastepny, a jednoczesnie wiem, ze co rozdzial, tym blizej do konca obozu. Ale i tak bylo swietnie i dziekujemy ci za to, ze tak pieknie nas czarujesz rozdzialami i za to, ze nie pozwalasz nam sie tutaj nudzic. <3
OdpowiedzUsuńJezuuu boski, nigdy nie czytałam czegoś takiego*,* To działa na mnie jak narkotyk, jak zaczełam to nie mogę przestać czytać. Kochamm :* Pisz i nie przestawaj!! i niech to opowiadanie trwa jak najdłużej!!♥
OdpowiedzUsuńOoo Kuurwaaa !!! Zajebisty !!! Przykro mi ale nie zdołam nic więcej napisać. Pisz dalej, bo robisz to genialnie. Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jest rozdział jest niesamowity! będę go czytać i czytać <3 boże jest piękny <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaa *.* matko!! boski <3
OdpowiedzUsuńboże ryczę!!!! :*** jesteś zajebista w pisaniu takich rzeczy... kocham cię za to!!! <3333
OdpowiedzUsuńjeju... *.* jak słooodko! <3 Uwielbiam Cię, twój blog, i bohaterów! Piękny rozdział <e tylko kurcze... co się stanie kiedy obóz się skończy ;( ?
OdpowiedzUsuńNo nic. czekam na następny.
Zapraszam do mnie :)
http://nika-my-life.blogspot.com/
Prooszę dodaj nastepnyy rozdział <33
OdpowiedzUsuńMatkomatkomatkomatkooo ! ♥ znalazłam tego bloga przypadkowo dzisiaj i kurde , muszę powiedzieć że przeczytałam wszystko ♥ uwielbiam i będę śledzić ♥ :)
OdpowiedzUsuńjejuu, jak miło mi to słyszeć, naprawdę ! <3
UsuńJeśli chcesz, żebym informowała cię na bieżąco, zostaw tu swojego fb/twittera/gg. ;*
4985012 ;) czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ♥ ;*
Usuńdziewczyno ! kocham cię, to było najlepsze opowiadanie z 1D jakie czytałam. i nie mów że 'nie jestes dobra w pisaniu takich rzeczy'. świetna to mało powiedziane. bardzo się ciesze że trafiłam na twojego bloga, bo na prawdę nie żałuję tej godziny spędzonej na czytaniu :) wgl był cudowny, nie wiem co mam jeszcze napisać. brak mi słów ^,^ pisz więcej takich opowiadań
OdpowiedzUsuńDziękuję ! x
UsuńAle nie martw się, to jeszcze nie koniec, mam w planach kolejne rozdziały. ;)) Jeżeli chcesz, żebym informowała cię na bieżąco podaj mi swojego fb/twittera/gg.<3
to super, na pewno bd czytać ;)
Usuńmój tt: @nitaxpp
zajebiste, 23558494 napisz o tak o, nawet jak jeszcze nie będzie opowiadania:> powtarzam, zajebiste!
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial!!czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńekstra czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;D
OdpowiedzUsuń