poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 6 : " - Przyznaj, lecisz na nią "


Promienie słoneczne zmusiły moje powieki do otworzenia się. Przetarłam oczy dłońmi
i odgarnęłam spadającą mi na czoło, niesforną grzywkę. Westchnęłam i zaśmiałam się pod nosem, gdy ujrzałam pozycje w jakich zasnęły moje przyjaciółki. W jednym pokoju znajdowały się po dwa łóżka koło siebie. Postanowiłyśmy je zsunąć i ja spałam z Ashley, a Mikeyla z Alex. Ash leżała na prawej stronie, lewą rękę odrzuciła na bok, prawa spadła jej z łóżka, razem z prawą nogą. Natomiast Alex i Mikeyla ... ich nie można było zaliczyć do spania na łóżku, bo obydwie dotykały go tylko palcami u stóp. Reszta ciała znajdowała się na jakże ładnej, drewnianej podłodze. Nie, nie, nie. Tu się nic nie działo. Po wieczorku zapoznawczym wszyscy wróciliśmy do swoich pokoi. Pominę czyjeś pukanie o trzeciej w nocy, bo i tak nie otworzyłyśmy.
- Dziewczyny, wstawajcie, bo spóźnimy się na śniadanie - powiedziałam, odgarniając pościel, a następnie podeszłam do szafy i zaczęłam wyciągać ubranie.
- Coo? - usłyszałam z tyłu.
- Wstawajcie, bo się spóźnimy na śniadanie - powtórzyłam spokojnie.
- A która godzina?
- Ósma.
- I już wstajemy?!
- Śniadanie jest o dziewiątej. Chyba dobrze, że obudziłam was wcześniej, bo przynajmniej będziecie miały czas, żeby się wyszykować, hę?
Nie usłyszałam już żadnej odpowiedzi, tylko ziewanie i coś w stylu jęczenia, że boli mnie to
i to. Po jakichś dziesięiu minutach wszystkie zdecydowały jednak, że warto już wstać, bo naprawdę nie zdążymy. Ubrałyśmy się, uczesałyśmy, umalowałyśmy i byłyśmy gotowe. Zerknęłam na telefon. Odczytałam dziewiątą osiem.
- Chodźmy, bo zaraz nie będzie nic do jedzenia - odparłam i zaczęłam szukać klucza. - Widziałyście go?
- Co?
- No klucz.
- Nie?
- To mi pomóżcie szukać.
- No przecież ja mam - usłyszałam głos Alex.
- Dobra - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju.
Wsiadłyśmy do windy, ostatnie poprawki przed lustrem i parter. Weszłyśmy na salę, na której była już chyba cała grupa. Wszędzie porozstawiane były stoliki,  a to dwuosobowe, a to pięcio. Przykryte były białymi obrusami, a na nich stały flakoniki z kwiatkami. W powietrzu unosił się zapach masła i kawy.
- Ładnie tu - zaczęłam. - Chyba będę lubiła wstawać i chodzić na śniadania - zachichotałam.
Podeszłyśmy do stolika, na których stały drewniane koszyczki, a w nich chleb, bułki i puste rogaliki. Dziewczyny szybko się zdecydowały i poszły dalej, a ja stałam jeszcze chwilę i myślałam co by tu zjeść. Nagle poczułam czyjś oddech na ramieniu.
- Rogaliki są bardzo dobre - szepnął.
Poczułam motyle w brzuchu, bo doskonale wiedziałam kto za mną stał.
- Tak mówisz? - zapytałam.
- Mhm - mruknął.
Wyciągnęłam rękę po produkt i położyłam go na talerzu.
- Dziękuję za pomoc - odparłam i wciąż nie odwracając się, poszłam dalej.
Kolejnym krokiem było wybranie sobie miejsca. Stanęłyśmy we cztery, ramię w ramię i rozejrzałyśmy się po sali, w poszukiwaniu wolnego i w atrakcyjnym położeniu, stolika.
Zauważyłyśmy Cassandrę z jej dziewczynami, siedzące obok chłopaków.
Uśmiechnęłyśmy się do niej sztucznie, a ona tylko spojrzała na nas z ' żalem ' i dalej maczała rogala w dżemie.
- Tuuutaj ! - usłyszałyśmy wołającego Louisa. Machał do nas i zachęcał, byśmy usiadły za nimi. Kiwnęłyśmy głowami i udałyśmy się do wskazanego miejsca.
- Hej - wydukali po kolei, a Harry tylko się do mnie uśmiechnął.
- Hej - odpowiedziałyśmy. - Jak wam minęła noc?
Cassandra spojrzała na nas, gdyż siedziała obok. Zaciekawiona nadstawiła uszu.
- Noo... po wczorajszych --
- Nie mów na głos Liam ! - przerwał mu Niall.
Spojrzałyśmy się na nich dziwnie, kiedy w końcu zrozumiałyśmy o co chodzi.
- Właśnie - zaczęłam mówić. - Nie gadaj tak głośno, bo to nie jest rzecz, którą warto się chwalić! - zrobiłyśmy poważne miny.
- No, ale powiem wam, że w piżamkach to wy słodko wyglądacie - odezwał się Harry.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem i roześmiałam się ponownie.
- Dzisiaj powtórka? - wtrąciła się Mikeyla.
- TAAK ! - krzyknęli na raz, na co wszyscy zaczęli głośno się śmiać.
Cassandra przerzuciła wzrok na swoje koleżanki i coś do nich szeptała, co chwilę na nas zerkając. Uśmiechnęłam się do siebie i zabrałam się za jedzenie śniadania, które prawie mi wystygło.
***
- Kochani ! - po sali rozszedł się głos opiekunki Sellod. - Dzisiaj idziemy wspólnie na wycieczkę, przychodzimy na obiad i po obiedzie macie czas wolny, dobrze?
- Taak - odpowiedzieliśmy zgodnie.
Skończyłyśmy jeść i odniosłyśmy naczynia do okienka.
- Do zobaczenia na recepcji za 20 minut - Liam uśmiechnął się do nas i razem z chłopakami, udali się schodami na górę. My za to wsiadłyśmy do windy.
- Musimy się ładnie ubrać - zarządziła Ashley.
- Nie zapominaj, że idziemy na wycieczkę i pewnie się będziemy wspinać po jakichś skałach i w ogóle - poinformowałam ją.
- Dobra, dobra. Na sportowo też się można fajnie ubrać.
Włączyłyśmy muzykę i zaczęłyśmy buszować w szafach i torbach.
***
Po przeliczeniu wyruszyliśmy na 'wyprawę'. Przez chwilę szłyśmy z dziewczynami koło siebie, ale później Mileyla podeszła do Louis'a, Ashley niby przez przypadek znalazła się koło Liama, natomiast Alex została zawołana przez Zayna, gdyż chciał się jej o coś zapytać. Kiedy do mnie przyłączył się Harry, zrozumiałam, że tu kryje się jakiś podstęp. I to zaplanowany.
- Heej - powiedział słodko i uśmiechnął się pokazując swój dołeczek w lewym policzku.
- Heej - odpowiedziałam nieco zestresowana.
- Niezła akcja była dzisiaj na stołówce, prawda?
- Taak - zaśmiałam się.
- Idealnie kłamiemy, ale przynajmniej utarliśmy nosa Cassandrze. Nie ładnie podsłuchiwać.
- Zaraz - zatrzymałam się na chwilę, ale po chwili zaczęłam iść dalej. - Myślałam, że ją lubicie.
- Po czym tak wnioskujesz? - zapytał zaciekawiony.
- Ymm ...  siedzieliście razem na plaży, później gdzieś wspólnie poszliście - wymieniłam.
- Cassandra jest ładna, ale .. nie ma głębi. Jak i jej koleżanki. Zachęciła nas, żebyśmy do nich podeszli, więc to zrobiliśmy. Wiesz, chcemy mieć ze wszystkimi dobre kontakty - wytłumaczył się i spojrzał na mnie, jednak ja wciąż twardo patrzyłam przed siebie, żeby nie wyszło, że się na niego gapię. Wiem, wiem, bez sensu.
- Przyznaj. Lecisz na nią - wywróciłam teatralnie oczami.
- Jest ładna, ale nic mnie w niej nie kręci.
Pokiwałam głową z myślą : " Taa , jasne ".
- W przeciwieństwie do ciebie - usłyszałam, a nogi w momencie zamieniły się w watę.

"Boże, co on powiedział?!"
_________
Hłe, hłe, romansik, romansik.
Ale czy wszystko pójdzie jak po maśle?
Jak wam się wydaje, co będzie dalej? Co odpowie Harremu , Jade? :)
Czekam na wasze propozycje i dziękuję za komentarze i wyświetlenia. ! <3
_____
Jeżeli chcecie być informowani na twitterze, gg lub fb o nowych rozdziałach, pozostawcie mi swoje nicki, numery pod postem.  :)

3 komentarze:

  1. JARAM SIĘ, JARAM SIĘ, JARAM SIĘ <3
    Harry, jaki podryw, no nie mogę xd ale jak zawsze - zajebiście! *.*
    ojejuuuuuu, co miałby powiedzieć? pozostawiam to tobie, bo nie chcę wiedzieć, co mnie czeka. :)
    poproszę o dalsze informowanie o postach na @iNeed1DHug x :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko *-* Niech będą sobie z Harry'm i już. :)
    Wszystkie moje dane masz, mam Cię w czytanych blogach i wgl.,ale możesz mnie i tak informować :P
    Rozdział super, tak samo jak reszta :)

    OdpowiedzUsuń