niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 3 : "Czego on znowu chce?"




Mama obudziła mnie dosyć wcześnie, bo o dziewiątej. Mieliśmy już to w zwyczaju, że co dwa tygodnie w soboty, rodzice jeździli na zakupy.  Te spożywcze, ale chemiczne i inne, także. Budzili mnie, żebym zajęła się Lux, bo takie małe dziecko nie może samo chodzić po domu.
Pomachałyśmy im na pożegnanie i zamknęłam drzwi. Odstawiłam małą na dywan, podałam jej różne zabawki i weszłam do kuchni. Nastawiłam wodę, a z górnej szafki, wiszącej nad kuchenką, wyjęłam butelkę na kaszę. Następnie podeszłam do kanapy i włączyłam kanał muzyczny. Znów leciała reklama X-Factora. Zaczęłam zastanawiać się, czy i ja faktycznie nie powinnam pójść. Moim zdaniem w moim głosie nie ma nic specjalnego, ale zawsze chciałam śpiewać dla ogromnej publiczności, chociaż jestem strasznie nieśmiała. Po chwili jednak wybiłam sobie ten pomysł z głowy, bo przecież teraz idę do collegu i nie będę miała czasu, żeby jeździć na próby, gdyby się okazało, że udało mi się przejść dalej. Niestety. Muszę najpierw załatwić sobie jakieś podstawy, że gdyby nie wyszło, to żebym miała do czego wrócić. Żyję z takim mottem od kilku lat i mało udało mi się osiągnąć. Czasami chciałabym być bardziej stanowcza i szalona. Porywcza i zdecydowana. A w moim przypadku, jak przyjdzie wybierać jakąś bluzkę i coś mi się spodoba, to zamiast kupić, pół godziny zastanawiam się, czy się opłaca i czy będę w tym chodziła. Chyba odziedziczyłam to po mamie.
    Czajnik zaczął piszczeć, więc przekręciłam korek na "0" i nalałam wody do butelki, a później dodałam jeszcze trochę zimnej. Wsypałam 7 łyżeczek kaszy i zamieszałam. Podeszłam do Lux, pocałowałam ją w czółko i podałam jej butelkę, a ta z uśmiechem na twarzy, położyła się na kanapie i zaczęła pić. Ja natomiast korzystając z okazji, wbiegłam szybko na górę i wyjęłam z szafki ubranie. Do tego : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=66622306&.locale=pl założyłam jeszcze naszyjnik z literką "H",
który dostałam od Stylesa. Włosy puściłam swobodnie na ramiona.
Były lekko pokręcone, gdyż nie wysuszyłam ich przed snem.
Grzywkę podpięłam wsuwką do góry. Rzęsy pociągnęłam tuszem i dodałam delikatne, czarne kreski na dolnej powiece. Niby nigdzie nie wychodziłam, ale gdyby ktoś zadzwonił, to będę gotowa. Zeszłam na dół, a Lux tańczyła w salonie do piosenki Kelly Clarkson "My Life Would Suck Without You". Spojrzałam na ekran i doszłam do wniosku, że spokojnie mogłabym zaśpiewać to Harremu. Zaczęłam pląsać razem z nią i głośno śpiewać. Mała biegała dookoła stołu, wystawiając swoje bielutkie ząbki. Piosenka się skończyła, a kolejną była "Teenage Dream" wykonywana przez Katy Perry. Cicho nucąc, z powrotem wróciłam do kuchni i zaparzyłam sobie grejpfrutową herbatę. Siadłam na kanapie, a obok mnie siostrzyczka. Włączyłam jej kanał dziecięcy i wspólnie oglądałyśmy kucyki Pony. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam biały kubek w kolorowe kropki na stół i wstałam, by otworzyć. Spojrzałam przez wizjer, ale nic nie mogłam zobaczyć. Przekręciłam zamek i nacisnęłam klamkę. Uchyliłam delikatnie drzwi i ujrzałam wielkie, brązowe oczy misia. Uśmiechnęłam się, a serce zaczęło mi szybko walić. W pewnym momencie pluszak odchylił się w lewo, a ja ujrzałam twarz ... Steve'a. Zmarszczyłam czoło zdziwiona.
- Co ty tu robisz?
Spoważniał.
- No jak to co? Nie umówiliśmy się na obiad?
Otworzyłam szeroko oczy.
- Coo? Niee - pokręciłam szybko głową. - Ja nic takiego nie mówiłam.
- No wiem, że nie. Ale ja cię zapraszam - uśmiechnął się zadziornie.
Nie wiedziałam jak się z tego wymigać, nie robiąc mu przykrości. W końcu przypomniałam sobie o tym, że jestem sama z Lux.
- N - nie, ja nie mogę nigdzie wychodzić, bo jestem z siostrą i muszę czekać, aż przyjadą rodzice - wytłumaczyłam się i posłałam mu przepraszający uśmiech.
- Aha, no okej, to kiedy indziej tak? - zapytał z nadzieją w głosie.
Pokiwałam głową. Odwrócił się do mnie plecami i zaczął schodzić po schodkach, po czym wrócił się i wręczył mi kremowego pluszaka.
- To dla Ciebie - mruknął. - Albo dla Twojej siostry - dodał szybko, zaglądając przez uchylone drzwi.
- Dziękuję - odparłam miło. - Do zobaczenia - zamknęłam za nim drzwi.
Podeszłam do Lux i dałam jej misia, na co ona, od razu zaczęła wydłubywać mu oczy.
 Zachichotałam i z powrotem siadłam na kanapie. Po kilku minutach, ponownie rozległ się dzwonek.
- Czego on znowu chce? - mruknęłam pod nosem i niechętnie podeszłam do drzwi.
Wywróciłam oczami, a otwierając mu najpierw spojrzałam na buty.
Ujrzałam szare "kowbojki" (?) zamiast czarnych adidasów, jakie przed chwilą miał Steve. Moje oczy powędrowały wyżej, aż w końcu natrafiłam na TE bladoróżowe usta. Zacisnęłam wargi i zamknęłam oczy, gdyż od razu napełniły się łzami. Łzami szczęścia. Nie mogłam uwierzyć w to, że jednak przyjechał. Stałam w bezruchu, sparaliżowana emocjami we mnie buzującymi.
- Hej kochanie - mruknął cicho.
Spojrzałam mu w oczy, a po chwili, rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie mocno. Czułam jego oddech na swojej szyi. Przeszyły mnie ciarki.
Pochylił się i pocałował mnie czule w usta.
- Jak ja za tym tęskniłam - szepnęłam i musnęłam go ponownie.
Moja lewa i jego prawa dłoń złączyły się i weszliśmy do domu.
Odłożył torbę i usiadł na kanapie, a ja siadłam na jego kolanach, bokiem, tak, bym mogła patrzeć w jego zielone oczy.
Myślałam, że z radości serce mi wyskoczy.
- Jak mnie znalazłeś? - zapytałam, zaplatając ręce w okół jego szyi.
- Nie było łatwo, ale udało mi się. To znaczy, wiedziałem w jakiej dzielnicy mieszkasz, bo mi powiedziałaś, ale gorzej z numerem domu.
- Nie mogłeś zadzwonić, powiedziałabym ci przecież - stwierdziłam.
Spojrzał na mnie i uniósł brwi do góry. Pokiwałam głową, bo zrozumiałam o co mu chodzi.
- No tak, nie byłoby niespodzianki - powiedziałam i zaśmiałam się.
Spojrzałam w prawą stronę, gdyż tam siedziała Lux i bawiła się nowym misiem.
- O, to twoja siostra? - zerknął na nią.
Pokiwałam głową.
- Podobna - uśmiechnął się i popatrzył mi w oczy. - Musiałem do ciebie przyjechać. Tak tęskniłem, że myślałem, że nie wytrzymam.
- A co z obiadem rodzinnym? - przypomniałam sobie.
- Mama widziała jak cierpię i przełożyła go.
- Nie ma mi nic za złe?
- Tobie? Dlaczego?
- No, że odciągnęłam cię od tego, a ona sama musiała zmieniać plany.
Pokręcił głową. Uśmiechnęłam się.
- To co będziemy robić? - spojrzałam na zegarek. - Rodzice powinni zaraz wrócić, więc będę wolna.
- Czyli czekamy - pocałował mnie w czoło, na co lekko się speszyłam.

*30 minut później*

Siedzieliśmy w kuchni, wspólnie omawiając, jaką piosenkę Harry powinien wybrać na casting. Co chwilę podawałam mu nowe propozycje, a on próbował zanucić. Jak nie mógł przypomnieć sobie melodii, pomagałam mu.
- A może "Isn't She Lovely"? - zaproponował.
- Oooo - spodobał mi się jego pomysł. - Zaśpiewaj - uśmiechnęłam się i oparłam o blat.
Wtedy do domu weszli rodzice. Zeskoczyłam z krzesełka i podeszłam do chłopaka. Mama otworzyła szeroko oczy i spojrzała na tatę. Ten miał nieco groźniejszą minę, ale próbował zachować spokój.
- Hej mamo, hej tato - powiedziałam wesoło.
- Dzień dobry - Harry uśmiechnął się.
- Dzień dobry - odpowiedzieli razem.
- Ym .. przedstawiam wam ... - zaczęłam, ale rodzicielka przerwała mi.
- Harrego - uśmiechnęła się i podeszła do nas. - To ten chłopak z obozu, o którym mi opowiadałaś, tak?
Kiwnęłam głową.
- Miło mi - podała mu rękę, a on delikatnie i jak na prawdziwego, wychowanego chłopaka przystało, musnął wierzch jej dłoni.
Moja mama uśmiechnęła się i spojrzała na mnie.
- Już mi się podoba! - zaśmiała się i zabrała się za rozpakowywanie zakupów.
Tata podszedł do nas i poprosił chłopaka na stronę. Spojrzałam na Harrego z lekkim przerażeniem, ale on zrobił minę "spoko, wyluzuj" i wyszedł z tatą na dwór.
- Żeby go tylko nie zabił - powiedziałam do mamy, wyciągając z papierowej torby, warzywa.
- No coś ty. A w ogóle, to co on tu robi? Mówiłaś, że nie przyjedzie.
- Ale przyjechał, bo tęsknił - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. - Jego mama odwołała rodzinne spotkanie, bo nie mogła patrzeć na to, jak cierpi, z powodu naszej rozłąki.
- Ile wy się znacie? - oparła dłonie na biodrach.
- Prawie miesiąc.
- I tak się kochacie?
- Niesamowite co?
Pokiwała głową.
- Wiem, że może dla ciebie to głupie, ale ja, póki co, nie widzę świata poza nim.
- Nie, nie głupie - mruknęła. - Ja miałam tak samo. Niestety, tamten chłopak tego nie odwzajemniał - uśmiechnęła się delikatnie. - Ale co było, minęło, a teraz mam twojego tatę, którego równie mocno kocham - dodała i odwróciła się w kierunku drzwi, bo właśnie wtedy, weszli Harry z tatą. Na twarzach mieli uśmiechy.
- Widzę, że się zaprzyjaźniliście? - powiedziałam wesoło i przytuliłam się do chłopaka.
- Tak - kiwnął głową tata.
- To my wychodzimy - powiedziałam i sięgnęłam po czarną torebkę, na cieniutkim paseczku.
- Uważajcie na siebie! - zawołała za nami mama.
Zaśmialiśmy się i zamknęliśmy drzwi, trzymając się za ręce.

_________
Chciałyście, to macie Harrego . :)
Ale uprzedzam, że w tej części, nie będzie go zbyt dużo, pewnie się domyślacie dlaczego.
Jeżeli chcesz, żebym informowała cię o nowych rozdziałach, podaj swojego tt lub fb. :)

10 komentarzy - NEXT ! <3 |hug.< 3

14 komentarzy:

  1. Jak zawsze zajebisty ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne *__________* Kocham to <33 Czekam na następny z niecierpliwością. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. MeGa <3 z resztą jak zawsze <e KOcham *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny , jak zawsze . ♥
    prosdzę jak najszybciej następny . ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następnyy *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaa nareszcie Harry *_* :D świetny rozdział i czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM CIĘ ! To jest takie śliczne i romantyczne i do tego ta piosenka dodaje takiego wspaniałego nastroju! Genialny i czekam na więcej no i Wesołych Świąt z 1D oraz Szczęśliwego Nowego Roku <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, jest mi strasznie miło ! <3

      Usuń
  8. Super. ;> Oj domyślam się dlaczego go nie będzie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny rozdział przykro mi że będzie mało Hazzy wenki życze Ada

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opowiadanie, takie inne :) Czekam na kolejny rozdział :D
    http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń