środa, 27 lutego 2013

Rozdział 13 "Ale ja nie wiem czy chcę cokolwiek z tobą zaczynać"

- Wiesz, zastanawiałam się kiedyś, dlaczego los sprawił tak, żebyśmy się spotkali - powiedziałam, wpatrując się w gwiazdy. - Musi mieć jakiś plan. Nic nie zdarza się bez celu, tak po prostu.
- Może po prostu chciał, żebyśmy byli szczęśliwi?
- Albo wystawia nas na próbę.
- Jaką próbę?
- Jak ci już kiedyś mówiłam, idziemy w różnych kierunkach. Ty gwiazda popu, ja na uczelni. Ty rozchwytywany, ja cicha myszka.
- Przeciwieństwa się przyciągają - uśmiechnął się.
Przyznałam mu rację.
- Myślisz, że damy radę? - zapytałam w końcu, zaciskając nieco mocniej nasze dłonie.
- Jeżeli tylko będziemy chcieć, to wszystko jest możliwe - pochylił się i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- To opowiedz mi o tym, jak wam idzie w programie, dużo wymagają?
- Dużo pracujemy nad choreografią, mamy zajęcia z wokalu, pokazują nam też jak ruszać się na scenie, wykonywać manewry ze stojakami od mikrofonów czy samymi mikrofonami. Mamy baardzo dobry bufet - dodał i pomasował się po brzuchu. - Tyle, że trzeba się spieszyć na jedzenie, bo kiedy Niall dopadnie się do stołu, to masz małe szanse by zjeść coś porządnego. Zazwyczaj zostawia same okruszki albo takie ciasteczka z kremem truskawkowym, bo ich nie lubi - roześmiałam się - za to z Liamem taka sprawa, że np. jogurty pije, zupy - o ile je - je widelcem albo wypija przez słomkę - wybuchłam śmiechem.
- Nie poparzy się? - wzruszył ramionami. - No, opowiadaj dalej.
- Zayn jest miłośnikiem lusterek.
- Taak, pamiętam z obozu - przerwałam mu. - Dobra, już ci nie przeszkadzam.
- Kiedyś zamiast śpiewać, poprawiał fryzurę, więc jak poszedł do łazienki, ja i Louis wynieśliśmy mu jego zwierciadło, którego szukał później przez około godzinę. Przez to wszyscy się rozkojarzyli i próba się nie odbyła. Więc nie wyszło nam to na dobre.
Złożyłam ręce i klasnęłam nimi o siebie.
- No i został właśnie jeszcze Tomlinson.
- Znam go - mruknęłam, przypominając sobie, jak na obozie, zażartował sobie ze mnie, że Harry śpi z nim w łóżku.
- Nie tak dobrze jak my - roześmiał się. - Ma fioła na punkcie swojego zadka, marchewek i ... Eleanor.
- Eleanor?
- Tak, jego dziewczyna. Zresztą Liam też ma, Danielle, tancerka.
- A Eleanor jest?
- Modelką. Czasami chodzi po wybiegach, ale częściej uczęszcza w sesjach zdjęciowych do magazynów.
- Z bielizną? - zapytałam podejrzliwie.
- Tego nie wiem - pokręcił głową. - Mam chyba nawet ich fotkę w telefonie.
Spojrzałam na niego zdziwiona, zmarszczyłam czoło.
- Po co ci ich fotka na telefonie?
Harry zakłopotał się lekko.
- To moje przyjaciółki, więc muszę mieć. Na wypadek, gdyby się zgubiły tak?
- Yhym - mruknęłam pod nosem i uśmiechnęłam się, wiedząc, że wymyślił wymówkę właśnie w tamtym momencie.
Wyjął telefon z kieszeni i przeszukał galerię. W między czasie zdążyłam zauważyć mnóstwo moich i naszych wspólnych zdjęć. Było też kilka z Miami i pare z X-Factora. Jakieś backstage, zdjęcie jedzenia i jurorów.
W końcu natrafił na nieco ciemną fotkę i mruknął, że to właśnie one. Eleanor po lewej, Dan po prawej.
- A - uderzył się w czoło. - Zayn też ma dziewczynę. Jak mogłem zapomnieć. Perrie, śpiewa w zespole. Wiesz, że jest tam dziewczyna, która ma na imię Jade?
Zachichotałam.
- Może to jakieś przeznaczenie lub znak, że ja też powinnam śpiewać? - zażartowałam, ale on wziął to na poważnie. - Nie. Nie, nie, nie - pomachałam mu palcem przed oczami i wróciłam do oglądania zdjęć. Styles westchnął tylko i wskazał na dziewczynę w blond włosach.
- Ładna - stwierdziłam i uśmiechnęłam się. - Zbieramy się?
- Ok - przytaknął i pomógł mi wstać z trawy.

***
Następnego dnia Styles musiał wyjechać wcześniej, bo obiecał, że zjawi się na próbie po piętnastej. Musiał dojechać do Londynu, a wliczając korki i inne przeszkody na drodze, trochę mu to na pewno czasu by zajęło. Rano wspólnie z rodzicami zjedliśmy śniadanie, pomogłam mu zapakować wszystkie rzeczy, które do ostatniej chwili jeszcze walały się po moim pokoju. Wyszliśmy przed dom, gdzie zostało mu tylko wsiąść do samochodu i odjechać.
- Hej - na dwóch palcach uniósł moją brodę. - Nie smuć się, proszę. Damy radę.
Kiwnęłam głową i wystawiłam piątego palca u ręki. Roześmiał się.
- Zasada "na paluszek"? - zapytał i wystawił swojego.
Złączyliśmy obydwa, przyrzekając sobie, że przezwyciężymy rozłąkę. Później złączyliśmy się w długim, namiętnym pocałunku, który miał być ostatnim na wiele miesięcy.


***
W poniedziałek zdecydowałam, że ubiorę się w http://www.polyvore.com/cgi/set?id=73704526&.locale=pl.
Do torby spakowałam potrzebne książki i zeszyty i po kilku łykach soku pomarańczowego wybyłam z domu. Bałam się tego dnia. Bałam się reakcji ludzi po piątkowym incydencie. Byłam ciekawa tego co może się wydarzyć, jednak druga część mnie wolała tego nie wiedzieć. Tak czy siak, naukę dopiero zaczęłam, nie mogę z niej zrezygnować. "Może nie będzie tak źle" - miałam nadzieję. Pchnęłam drzwi wejściowe i skręciłam w lewo, by spojrzeć na plan zajęć. Wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Pierwsza lekcja miała zacząć się za 10 minut, a sala znajdowała się w drugim budynku. Przeszłam do niego jakby 'balkonem', z którego widziałam cały dół. Usiadłam na dużej, brązowej kanapie w korytarzu, oczekując na dzwonek. W międzyczasie wysłałam Harremu sms'a, w którym życzyłam mu powodzenia na próbach. Założyłam nogę na nogę, a wtedy zorientowałam się, że niezwykłą ciszę zmąciło szuranie butów i głośne rozmowy. Spojrzałam na zegarek - pięć minut do dzwonka, więc studenci zaczęli się schodzić. Koło mnie przeszły dwie dziewczyny i uśmiechnęły się do mnie. Odwzajemniłam gest w pełni nieświadoma tego co się święci. W końcu zdecydowałam się wstać i ustawić pod klasą jak reszta. Ponownie wyciągnęłam telefon, gdyż usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie wyciszyłam dzwonka.

Powodzenia w szkole, kochanie. xx

Uśmiechnęłam się pod nosem i uniosłam głowę, ponieważ usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Przede mną, nieco zasłonięty grupką dziewczyn stał wysoki, z tego co udało się zauważyć - umięśniony i wysportowany, młody chłopak, bo miał gdzieś około 23 lat. Jasne włosy były idealnie dopasowane do zielonych oczu.
Był przystojny, taki .. ideał. Spojrzałam na miny wszystkich dziewczyn, które patrzyły na niego jak ciele na malowane wrota. Przynajmniej odwrócił uwagę ode mnie i obyło się bez zbędnych konfrontacji, jeżeli chodzi o mój związek. Kiedy weszliśmy, nie mogłam zamknąć buzi z wrażenia. Pod stopami znajdował się bijący po oczach bordowy kolor, natomiast ogromna ilość siedzeń umiejscowiona była na "wzgórzu".
- Proszę, żebyście usiedli jak najbliżej mnie - powiedział przez mikrofon profesor, jednocześnie zatrzymując wędrujących na samą górę chłopaków. Dziewczyn nie musiał prosić dwa razy. Rzuciły się na pierwsze miejsca, o mało nie pospadały ze schodów. Zaśmiałam się pod nosem, ale wcale im się nie dziwiła. Gdybym nie była z Harrym, tylko zrozpaczona poszukiwałabym chłopaka, a wtedy trafiłby mi się taki nauczyciel, pewnie sama bym się tak zachowywała i chciała go zdobyć. Na szczęście nie musiałam tego robić. Zajęłam miejsce w trzecim rzędzie, pierwsze od lewej. Torbę położyłam na kolanach i wzięłam głęboki oddech. Zaczęła się moja przyszłość i nie mogłam tego oblać. Wiedziałam, że trzeba być twardym, wziąć się w garść i przede wszystkim chcieć.
- Hej, jestem Anne - dobiegło do mojego prawego ucha.
Spojrzałam na dziewczynę, która siedziała koło mnie i na dodatek wystawiającą rękę do przywitania. Ocknęłam się szybko, zaśmiałam pod nosem z powodu swojego roztargnienia i odwzajemniłam gest.
- Jade - dodałam jeszcze.
- Czy ty... Przepraszam, że o to zapytam... - zaczęła niepewnie.
- No pytaj.
- Czy ty jesteś dziewczyną Harrego Stylesa z tego zespołu One Direction z X-Factora? - zagryzła wargę.
- Ymm.. tak - uśmiechnęłam się.
Otworzyła szeroko oczy z ... podekscytowania (?), ale szybko wróciła do normalnej miny. Szepnęła mi tylko, żebym powiedziała mu, że będzie wysyłała tyle sms'ów ile tylko się da, co obiecałam, że przekażę.
Wykład zaczął się od przedstawienia się profesora, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest młody. Sam zresztą powiedział, że jest z rocznika 90.
- Taki młody i już uczy? Życie sobie pan marnuje panie Booth - powiedziała słodko któraś z dołu.
Sala roześmiała się, a ona dumna z siebie, poprawiła włosy.
- Dziękuję za komplement. Pewnie wielu z was myśli, że w wieku 24 lat, to się dopiero powinno kończyć studia, bądź jeszcze na nich być, ale ja, nie to, że się chwalę - przyłożył dłoń do swojej koszulki - byłem zawsze uważany za cudowne dziecko humanizmu, wobec czego kilka klas przeskoczyłem i wcześniej skończyłem to, co wy właśnie zaczynacie.
- Niczym Wolfgang Amadeusz Mozart - krzyknął ktoś z tyłu, na co wszyscy znowu zaśmiali się. Włącznie ze mną.
- Tak, tyle, że to było cudowne dziecko klasycyzmu, ale dobre porównanie, bo właśnie na czymś takim to polegało - powiedział i pstryknął palcami. Przez kolejne 30 minut wyjaśniał na czym będą polegały zajęcia z nim, do czego musimy się dostosować, a czego unikać. Przedstawił nam regulamin sali wykładowej - no niczym w podstawówce. Kolejną godzinę zaczęliśmy teorią, a później była przerwa, podczas której wybrałam się do łazienki. Już miałam wychodzić z kabiny, kiedy usłyszałam, że ktoś wymówił moje imię.
- Siedzisz koło niej! Zazdroszczę ci! - pisnęła jedna.
- Mówiła ci coś o nim?
- Weź zapoznaj nas z nią.
Nie wiedziałam jak się zachować. Czy wyjść, czy poczekać, aż to one opuszczą łazienkę? Nie chciałam, żeby zrobiła się niekomfortowa sytuacja, jednak dzwonek na zajęcia zmusił mnie do wyjścia. Dziewczyny skupione na sobie nie zauważyły mnie, wobec czego szybko przemknęłam do drzwi i ruszyłam w kierunku sali. Mieliśmy jeszcze jedną godzinę z profesorem Booth'em, a następne dwie z panią od łaciny i to tyle jak na jeden dzień.
- Jeżeli jesteśmy na kierunku humanistycznym, kształcimy się tu na dziennikarzy, a dziennikarz musi być w miarę obeznany, jeżeli chodzi o literaturę, film i muzykę. Kto mi powie, kto jest jego ulubionym pisarzem? Kogo utwory lubi czytać? O ile w ogóle są tu jakieś osoby - dodał. - Może ty? - wskazał na mnie palcem, a wszyscy skierowali swój wzrok w moją stronę i wtedy nie dość, że niektórzy patrzyli na mnie wyczekując odpowiedzi, to niektóre dziewczyny rozpoznały mnie i zaczęły do siebie szeptać, uśmiechać się i prężyć. Nie powiem, czułam się strasznie niepewnie i bardzo skrępowana, ale nie mogłam dać się pokonać lękowi.
- William Szekspir - wypaliłam bez zastanowienia, aczkolwiek nie kłamałam.
- Ulubiony utwór?
- Oprócz Romea i Julii, Otello.
Chłopak wydał z siebie dźwięk podziwu i uśmiechnął się do mnie.
- Ktoś inny? - rozejrzał się po sali, przez co wszyscy wreszcie 'zdjęli' ze mnie wzrok i mogłam spokojnie odetchnąć.
Wychodząc zostałam zaczepiona przez wykładowcę.
- Nie zraziło cię to, że William być może był biseksualistą?
- Nie, dlaczego? - zaśmiałam się. - Jestem tolerancyjną osobą, zresztą, interesuję się jego dziełami, a nie życiem osobistym. Niech sobie każdy będzie kim lub czym chce - powiedziałam i zarzuciłam torbę na ramię.
- A, mam jeszcze pytanie. Zauważyłem, że wzbudzasz w niektórych ... dziwne emocje, jesteś kimś sławnym, czy co? - teraz to on wyszczerzył swoje białe zęby w uśmiechu.
Pokręciłam szybko głową.
- Nie, nic o tym nie wiem. Zresztą, chyba o to chodzi, żeby zwracać na siebie uwagę i być lubianym, prawda? - zażartowałam. - Do widzenia - dodałam jeszcze uprzejmie, usłyszałam odpowiedź, wobec czego uznałam, że mogę wyjść. Zrobiłam kilka kroków i natknęłam się na grupkę dziewczyn. Między nimi stała Rosie.
- Heej Jade! - powiedziała wesoło. - Co u ciebie słychać?
- Wszystko w porządku - odpowiedziałam powoli, obmyślając plan w którą stronę uciekać.
- Mam nadzieję, że nie zraziłam do siebie twojego chłopaka, co nie?
- Nie no, coś ty. Ucieszył się, że ma fanki.
- To dobrze - dotknęła mojego ramienia.
- Wiecie co, muszę już iść - wydukałam i zaczęłam się zbierać do skręcania w prawo.
- Pozdrowisz go od nas?
- Pewnie.
- A możesz zrobić to teraz?
- Wiecie, on teraz raczej nie może odebrać telefonu ...
- Jest pod prysznicem? - zgadywała jedna.
Myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale jednocześnie czułam się lekko zażenowana.
- Nie, nie jest pod prysznicem - zapewniłam ją. - Myślę, że bardziej ćwiczy piosenki z resztą chłopaków.
- W sobotę występ, już się nie mogę doczekać! - krzyknęła jedna, a pozostałe dziewczyny zaczęły skakać.
Czułam się dziwnie. Nawet bardziej niż dziwnie.
- Tak, ja też - uśmiechnęłam się. - Serio, muszę już lecieć.
- Ale na pewno nie możesz zadzwonić teraz do niego? - krótko obcięta blondynka złożyła ręce jak do modlitwy, a ja westchnęłam głośno.
- Rosie - pisnęłam błagalnie, ale ona nie zwróciła na to zbytniej uwagi. - Dobra, poczekajcie - wyciągnęłam telefon z torebki i wyszukałam Harrego w spisie kontaktów. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na sygnał.
- Hej kochanie, co tam?
- Nie przeszkadzam ci?
"Powiedz, że przeszkadzam, powiedz, że przeszkadzam"
- Niee.
"Szlag"
- Bo mam taką nietypową sprawę. Dziewczyny ode mnie ze szkoły chciały cię pozdrowić i ja ... - odwróciłam się i zasłoniłam usta. - Musiałam się zgodzić - szepnęłam.
- Nie ma sprawy, weź na głośnomówiący.
Wykonałam polecenie, on coś tam mruknął, a one zaczęły cicho popiskiwać.
"Ja pierdole" - pomyślałam brzydko, ale nic innego na to nie miałam. Po skończonej "rozmowie", powiedziałam jeszcze Harremu, że zadzwonię do niego, pożegnałam się z dziewczynami i wreszcie wyszłam ze szkoły. Było już po szesnastej. Postanowiłam odwiedzić jeszcze Starbucksa i dopiero wrócić do domu.
- Poproszę karmelowe latte z podwójną pianą ... - złożyłam zamówienie. - I jeszcze jakby pani mogła dać trochę posypki czekoladowej - dodałam szybko.
- Oczywiście - odparła. - 4,29$.
- Proszę - mruknęłam i położyłam pieniądze na blacie.
- Mogę być winna grosika?
- No dobrze, tylko nie przepierdol na głupoty - odparłam i uśmiechnęłam się szeroko.

HAHAHAHAHAHA, taki tam żarcik, sprawdzałam, czy nie śpicie. Kocham Was! :D - Ada.
- Mogę być winna grosika?
- No nie wiem jak ja bez tego przeżyję, ale dobrze, daruję pani - zażartowałam, zabrałam kawę i udałam się do domu. Wreszcie odetchnęłam z ulgą, że wrócę do domu i odpocznę. Moja radość jednak nie trwała długo, gdyż ujrzałam przed sobą ...
- Jade! - krzyknął radośnie brunet i podszedł do mnie. - Co u ciebie słychać? Słyszałem, że poszłaś do collegu?
- Dobrze słyszałeś - mruknęłam oschle. - Chcesz czegoś konkretnego, bo spieszę się do domu.
- Jade, o co chodzi?
- Ty dobrze wiesz.
- Nadal jesteś na mnie obrażona o ten komentarz pod zdjęciem? Usunąłem go, przestań zachowywać się jak  dziecko!
- Ty chyba nie jesteś najodpowiedniejszą osobą, która powinna mi mówić jak się zachowywać. Nawet dobrze cię nie znam - stwierdziłam i zmarszczyłam czoło.
- Rozmawiałem z Andy'm. Opieprzył mnie i teraz przyszedłem, żeby cię przeprosić.
- Nie chcę twoich przeprosin.
- Jade, wiem, że źle zaczęliśmy, ale możemy to zmienić.
- Ale ja nie wiem czy chcę cokolwiek z tobą zmieniać.
- Okej, wiem, postąpiłem źle.
- Nie tyle źle, co idiotycznie i żałośnie.
- Okej, więc idiotycznie i żałośnie, ale jakbyś siedziała częściej na Facebooku i poobserwowała co ludzie sobie wypisują pod zdjęciami, to wywaliłabyś się do góry kopytami - wzdrygnął się - nogami, to znaczy, nogami.
- Dzięki Bogu w takim razie, że mam życie i nie muszę spędzać wolnego czasu przed kompem.
- Dzięki Bogu - powtórzył. - Słuchaj, zacznijmy od nowa, serio, przepraszam za tamto. Jak ci się układa z Harrym? Oglądałem ostatni odcinek, wyszło im świetnie!
- Dziękuję, dobrze i przekażę mu, że ci się podobało - powiedziałam i ruszyłam w stronę samochodu.
- Jade - złapał mnie za łokieć, ale wyrwałam mu się.
- Steve. Wiem, że przepraszasz, ale ja mam ciężki charakter i tak szybko się nie 'odobrażam'. Zresztą, nie jestem obrażona - zauważyłam. - Po prostu mnie wkurzasz.
- Szczera jesteś.
- No tak, przykro mi.
- Będziesz się chciała kiedyś ze mną spotkać?
Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Ale oczywiście jako kumple - zapewnił po chwili.
- Tak, jasne, że tak. Ale nie dzisiaj, bo jestem strasznie zmęczona. Skontaktujemy się, okej?
- Pewnie - odpowiedział zadowolony z wypełnionej misji. - Dziękuję i jeszcze raz przepraszam.
- Dobra, wszystko w porządku już.
- Pozdrów Harrego i życzę Wam szczęścia i wytrwałości.
- Tak, przyda się, dziękuję - uśmiechnęłam się i pomachałam mu.
Wsiadłam do samochodu, przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłam w kierunku domu. Zatrzymałam się po drodze w jeszcze jednym sklepie, bo przypomniałam sobie o kaszy dla Lux, lecz po kilku minutach zaczęłam tego bardzo żałować.



________
Tak, wiem, że jestem głupia, jeżeli chodzi o tego grosika, ale chciałam wprowadzić od siebie jakiś taki komentarz, żeby sprawdzić, czy nie usnęliście, czytając.

Ponieważ się pytaliście, bloga planuję na max. 20 rozdziałów. Więc, coraz bliżej końca. Standardowo proszę o "rozbudowane" i szczere komentarze. :) Nie będę pisała (jak wcześniej robiłam), że musi być tyle i tyle komentarzy, żebym dodała następny, bo doszłam do wniosku, że to trochę głupie, że wymuszam to od was. Kto czuje potrzebę napisania i sprawienia mi uśmiechu na twarzy - niech to zrobi. Kto nie, to nie. :)

Pozdrawiam! <3 |hug.<3

13 komentarzy:

  1. super nie moge doczekac sie nexta dodawaj szybko plisssssssss <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah.XD No fajnie! A tak wgl to jestem chyba jedynym dobrym człekiem.:D Jest cudowny, świetny itd.xD Ciekawe dlaczego pożałowała... xD

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :) to znowu ja... ta co ostatnio reklamowała Tumblra hahaha. Więc mam do Ciebie pytanie, dlaczego chcesz skończyc z pisaniem tego bloga podczas gdy on jest naprawdę świetny (jak to juz wcześniej wspomniałam) ??? Wiem, że to pochłania czasu, a trzeba się uczyć hahaha (taki joke)!! No ale bardzo mnie to intryguje i czekam na odpowiedź z niecierpliwością :D oraz na kolejny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego, że wydaje mi się, że ta historia nie może ciągnąć się w nieskończoność, zwłaszcza, że wiem mniej więcej jak się potoczą dalsze losy Jade i Harrego. Nie chcę, żeby rozdziały były płytkie i nudne, a prawdopodobnie takie by były. Strasznie miło mi słyszeć, że tego nie chcecie, ale z pewnością nie będzie to mój koniec ogólnie z pisaniem, gdyż mam pomysł na kolejnego bloga. :)

      Tak czy siak, kilka jeszcze będzie, może trochę więcej niż 20. :)

      Usuń
    2. Ok, rozumiem Twoją decyzję. I cieszę sie że nie chcesz skończyć z pisaniem, bo wychodzi Ci to naprawdę dobrze. Sama chciałabym tak pisać jak Ty... no ale chyba zostałam stworzona do czegoś innego hehe, pozdrawiam :D /K.

      Usuń
  4. Ej, ej ! Czemu chcesz to zakończyć ? Przecież, to dopiero się (moim zdaniem) zaczyna. E,e. Nie kończysz bloga ! A tak po za tym, jest świetny <3 ! Mogłabyś informować mnie o nowym rozdziale ? @I_AdmireNiall69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu chcę to zakończyć? - jak właśnie napisałam koleżance wyżej, nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność, na przymus. Nie chcę, żeby rozdziały były nudne, płytkie, nic nie wnoszące, zwykłe. Ale ogólnie, nie mam zamiaru kończyć pisania, bo mam pomysł na kolejnego bloga.
      Zresztą, co się martwicie? :D To nie ostatni rozdział, jeszcze kilka przed wami!

      Oczywiście, że mogę cię informować i dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
  5. Hej, hej!:) Prosiłaś o szczery komentarz, z resztą ja też obiecałam Ci taki przy ostatnim rozdziale, więc.. zaczynajmy :) Co do treści notki, nie porwała mnie tak, jak ostatnio. Ten rozdział nie był jakiś mega denny, czy coś, ale po prostu... nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak rozdział 12. Nie jesteś głupia, bardzo dobrze, że umieściłaś żart. Nawet nie wiesz, jak mnie to zdziwiło, a po chwili spowodowało, że nie mogłam się uspokoić i śmiałam się na cały mój pokój :D. Więc to jak najbardziej na pluus ! :) I chyba już więcej nie mam nic do dodania. :) Czytałam poprzednie komentarze i nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jeszcze nie kończysz z blogowaniem ! :) Oczywiście, tak jak zawsze, czekam na nextaa :). Pozdrawiam cieplutko :*/ M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam! Każdy Twój rozdział ma coś w sobie niezwykłego co sprawia, że chce się więcej, uzależnia się( ja już to zrobiłam bo wchodzę kilka razy i sprawdzam czy jest nowy rodział xd). Ogólnie to, że dodajesz coś od siebie jest dobrym uzupełnieniem całego opowiadania, przez to jesteś zaskakująca i czytelnik nie wie co możesz jeszcze wymyślić, a z tego co widzę głowę masz pełną różnych pomysłów :) Czytając od początku wchodzi się w taki nastrój co dopełniają zdjęcia, gify i dobrze dopasowana muzyka. Więc jednym słowem kocham Cię i piękne jest to, że pisząc uszczęśliwiasz nas i siebie, dzielisz się ty co b. dobrze umiesz robić. Czekam na nexta. Pozdrawiam! Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy na kolejną część , wszystkie inne są boskie !

    OdpowiedzUsuń
  8. booooskie *.* zapraszam do siebie
    holiday-drugs-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Plosę pisz daalej!! :33

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie umiem się zbytnio rozpisać w komentarzu żeby powiedzieć jak bardzo podoba mi się Twój blog i jak kocham czytać jego rozdziały. Dletego też postanowiłam iż napiszę kilka słów które słyszałaś już pewnie z miliard razy no ale niech będzie... CUDOWNY, WSPANIAŁY, GENIALNY, ŚWIETNY

    OdpowiedzUsuń