niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 14: "Nie zawsze wszystko musi się kręcić wokół ciebie"

- Jade, cześć - zawołała Missy.
- Hej, co słychać?
- Ładnie razem wyglądacie.
- Kto?
- Ty i Harry.
- Dziękuję? - odpowiedziałam niepewnie.
- Nie ma za co. Zazdroszczę ci, chociaż w sumie mam nadzieję, że z Andym będzie tak samo. Planujemy być razem.
- A mówisz mi to po to ...
- Żeby cię ostrzec, że on jest mój.
- Nie ma sprawy, my się tylko przyjaźnimy - zapewniłam ją.
- No i ... teraz będziesz pewnie sławna, tak?
- Myślę, że n -
- Nie będziesz królowała w szkole. To ja jestem na pierwszym miejscu, tak? - bezczelnie przerwała mi i spojrzała na mnie gniewnie.
- Jasne - odparłam na luzie i mrugnęłam do niej, uśmiechnęłam się i wsiadłam w samochód.

*kilka miesięcy później*

Odległość znacznie dawała we znaki. Pomimo, iż staraliśmy się zdzwaniać codziennie, nie zawsze się udawało. Całemu zespołowi w programie szło niesamowicie dobrze, większość prawie miała pewność, że wygrają, to była tylko kwestia czasu. Tak czy siak, moim zdaniem zasłużyli, zdecydowanie. Im bliżej było końca show, tym więcej spotkań i prób musieli robić. Ja natomiast zajmowałam się szkołą, siostrą, pomagałam rodzicom, gdyż przechodzili parę kryzysów. W końcu doszło do momentu, że przestaliśmy w ogóle rozmawiać. Zdzwanialiśmy się wtedy kiedy był czas ... ale ... jego tak naprawdę nigdy nie było. Chyba, że w nocy, ale wtedy nie odbierał, bo spał, wykończony całym dniem. Wcale mu się nie dziwiłam i nic nie miałam mu za złe. Zdawałam sobie natomiast sprawę, że długo tak nie pociągniemy. Nie raz leżałam zalana łzami w swoim pokoju, myśląc, że to przyniesie mi ulgę. Danielle, Eleanor czy Perrie, mieszkały w Londynie, blisko chłopaków, wobec czego miały o wiele łatwiej. Czasami spotykałam się z nimi, ale też z Rosie, Missy, Ashley, Alex. Wtedy humor mi się poprawiał, na chwilę o wszystkim zapominałam.
Ale później siadałam na kanapie, włączałam telewizor i widziałam jego twarz w ekranie. Błyszczące od reflektorów oczy, szeroki, od ucha do ucha, uśmiech, zadowolenie z powodzenia w programie. Rozpierała mnie duma, że wreszcie pokazał się światu, robi to co kocha. Ludzie go chwalą, zdobywa fanów, fanki. To jest to czego zawsze pragnął, do czego dążył przez 19 lat. Raz spotkaliśmy się w Holmes Chapel, bo przyjechał na weekend do domu. Nie spędziliśmy ze sobą wiele czasu, ze względu na to, że i jego rodzice, jak i jego siostra, ciągnęli go w swoją stronę. Prosili, by ubierał się cieplej, żeby nie chodził z gołym gardłem, bo się przeziębi. Siedziałam na kanapie obok i przysłuchiwałam się wszystkiemu. Uśmiechałam się, ukrywając smutek. Cieszyłam się z jego szczęścia, ale siedząc samotnie w pokoju, przykryta kocem w zielone misie, trzymając kubek gorącego kakao, rozmyślałam o wszystkim. Nie umiałam tego powstrzymać. Wspomnienia wracały. Przed oczami stawały mi zeszłe wakacje. Wpadnięcie na Liama. Pierwsze spotkanie. Uścisk dłoni. Zniewalający uśmiech Harrego. Śniadanie. Rogaliki. Gra w butelkę. Wypad na plażę. Piosenka. Pierwszy pocałunek. Zauroczenie się. Niezapomniana noc. Dyskoteki. Wspólne śpiewanie przy ognisku.

"Ideał dziewczyny? - Stoi przede mną".

"I'm in love with you ... and all these little things".

"But if there's something real between me and you..."

"Rogaliki są bardzo dobre".
"I co? Przespałaś się z którymś z nich?"

"Obiecujesz? - Obiecuję"

Każde wypowiedziane przez niego słowo, obijało mi się o uszy, a scenki, przewijały się niczym zwiastuny filmów. Nieraz komedia, nieraz dramat. Bo wspomnienia są, jakby bliznami na ciele. Zapisują się. Wrócisz do nich, spojrzysz na nie i z powrotem pamiętasz, pomimo, że wydarzyło się mnóstwo innych rzeczy po drodze. I tak samo jak moja mama, czy babcia, tak i ja, gdyż jestem człowiekiem, miałam swoje chwile słabości. Najgorsze były dni, kiedy nie słyszałam jego głosu. Kiedy nie miałam możliwości z nim porozmawiać, opowiedzieć o tym, co się u mnie dzieje i wysłuchać co u niego. Zdarzało się to coraz częściej. Takich dni, było coraz więcej. Wiem, że on też cierpiał i tęsknił. To nie tak, że miałam do niego żal, że nie dzwonił, nie odbierał, nie odpisywał, nie dawał znaku życia. Było mi zwyczajnie przykro, ale momentami zdarzało się, że i ja nie oddzwoniłam, bo z powodu zbyt dużej ilości rzeczy na głowie, zapominałam. Tak, zapominałam. Wtedy miałam ochotę podejść i przywalić głową w ścianę, bo jak mogłam to zrobić, skoro myśli o nim zajmują mi 99% mózgu. Może starałam się po prostu zająć czymś innym, żeby mniej bolało? Żebym mniej cierpiała? Ale to nic nie dawało.

"Mówiłaś, że lubisz kiedy ktoś dla ciebie śpiewa?"

Tak bardzo chciałam, by był przy mnie non stop. Bym mogła czuć jego zapach, tak inny, delikatny, tylko mój. Ale życie toczy się dalej. Wiedziałam, że trzeba być silnym i niesamowicie odpornym na różne sytuacje. Jednak nie zapominajmy, że miałam tylko 18 lat. Byłam jeszcze nastolatką, zagubioną w tym wielkim świecie, która od czasu do czasu potrzebowała ciepłego słowa, wsparcia, uścisku, rozmowy, płaczu. Nastolatką, która co chwilę popełniała jakieś błędy, robiła coś źle, ale ponad wszystko, gdy się zakochiwała, kochała najmocniej na świecie.

_________________
*parę tygodni później*

Wyspana, zeszłam na dół, zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Automatycznie wcisnęłam kanał "701", na mój ulubiony program informacyjny wprost ze świata show-biznesu. Trafiłam na reklamy, wobec czego miałam czas, by ułożyć się wygodnie i zaczekać na najświeższe ciekawostki. Znów przypomniałam sobie o Harrym i o tym, jak dawno nie rozmawialiśmy. Moje myśli przerwał miły głos kobiety z ekranu.
- Wita was Caroline Flack ...
- I Olly Murs.
Od razu zwróciłam uwagę na jej strój. Miała na sobie niebieską, obcisłą spódnicę i elegancką, białą bluzkę.
- Ja cie. Ona zawsze wygląda świetnie - pomyślałam i wsłuchałam się w to co zaczęła mówić.
- Olly, co mamy dzisiaj do powiedzenia?
- No na pewno musimy przywołać kilka nowości z Hollywood, ale także z X-Factora, który zakończył się wczoraj wielkim sukcesem...
- Przyjdzie na to czas - zatrzymała go dziewczyna i zaśmiała się.
Zastanowiłam się chwilę. Spojrzałam na wiszący w kuchni kalendarz i wtedy zorientowałam się, że prezenterzy telewizyjni mieli rację. Poprzedniego dnia odbył się finał programu muzycznego, w którym brało udział całe One Direction. Uderzyłam się ręką w czoło, karcąc się jednocześnie, że zapomniałam o tak ważnym wydarzeniu. Czułam się źle, że nie obejrzałam tego, w końcu, występował tam mój chłopak.
Zanim Caroline i Olly zaczęli mówić o wygranej, omówili newsy z Ameryki, takie jak np. to, że Justin Bieber i Selena Gomez zerwali ze sobą, a Vanessa Hudgens jest niesamowicie szczęśliwa w nowym związku.
- Dobra, to może teraz przejdziemy do X-Factora? - zapytał Olly.
- A co ty taki napalony na to? - znowu się zaśmiała.
- Bo wygrał mój ulubiony zespół, muszę się tym podzielić, chociaż i tak już wszyscy wiedzą, bo oglądali, tak? - odpowiedział i spojrzał w kamerę. - A więc, jak dobrze wiecie, ósmą edycję angielskiego X-Factora wygrał zespół One Direction!
Serce zaczęło mi strasznie szybko walić. Po chwili na ekranie wyświetlił się fragment filmiku, na którym było ogłoszenie wyników. Wtedy ujrzałam piątkę chłopaków, stojących przy sobie, trzymających kciuki, z jednoczesnym strachem w oczach. Moment później już wszystko było jasne, a oni, płacząc z radości złączyli się w uścisku. Wtedy łzy popłynęły i mi. Złapałam za telefon i niewiele myśląc wystukałam sms'a z gratulacjami.
- Gdyby tego było mało, zaprosiliśmy chłopaków do studia! - krzyknęła podekscytowana prezenterka, a ja energicznie uniosłam głowę i wbiłam wzrok w telewizor.
Siedzieli na kanapie, z wielkimi uśmiechami na twarzy. Kamera zrobiła zbliżenie na Stylesa, a we mnie wszystko się obudziło. Przeprowadzili z nimi krótki wywiad - zapytali, jak czują się po wygranej, jakie mają dalsze plany. Odpowiedzieli, że z pewnością ruszają w swoją pierwszą, małą, trasę koncertową po Wielkiej Brytanii, a może nawet odwiedzą kawałek Ameryki. Zapewnili, że mają w planach wydać EP-kę*, a później  poważniejszy album, jednak muszą najpierw się ze wszystkim oswoić. Na koniec mogli kogoś pozdrowić.
Louis pozdrowił swoją dziewczynę, nie zdradzając jej imienia, jednak i tak wszyscy wiedzieli, że chodziło o Eleanor, Zayn również, ale dodał też o rodzinie, Liam podobnie, Niall pozdrowił Irlandię, jako swój kraj, oraz podziękował od całego zespołu za głosy w programie - bo jak stwierdził - to dzięki ludziom wygrali, dzięki temu, że ktoś ich chce słuchać. Na końcu był Harry, który podziękował rodzinie, fanom za wsparcie. Po chwili dodał jeszcze:
- I jednej wyjątkowej osobie - uśmiechnął się do kamery, a wszyscy obecni tam wydali z siebie ciche "aww".
W tamtym momencie, siedząc na kanapie, świat kompletnie mi się zawalił. Nie wiedziałam co mam robić. Zniknęli z anteny, a ja dostałam sms'a, w którym chłopak odpisał, że dziękuje i gdyby nie ja, to by do tego nie doszło. Postanowiłam do niego zadzwonić i zapytać co i jak.
Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.

- Hej - powiedziałam niepewnie.
- Hej - odparł krótko.
- Co słychać?
- W porządku. Dużo się dzieje. Bardzo dużo.
- Nie wątpię - zapadła chwilowa niezręczna cisza. - Ale to chyba dobrze?
- Tak, ale wolałbym, żebyś była przy mnie.
- Przepraszam, że cię olewałam przez ten cały czas.
- Olewałaś?
- No tak, nie dzwoniłam, nie kontaktowaliśmy się prawie w ogóle przez całe 4 miesiące. Nawet moja mama zauważyła, że coś jest nie tak.
- To nie tylko twoja wina, ja przecież też nie zawsze miałem dla ciebie czas, nawet jeśli chciałem - przyznał. - Między nami wszystko okej? - zapytał po chwili.
Wbiłam wzrok w podłogę.
- Zależy co masz na myśli - byłam prawie w stu procentach pewna, że nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Wiemy jacy są faceci - zawsze im się wydaje, że wszystko jest w porządku.
- A co ty masz na myśli?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Nie ważne. Jakie macie plany? Gdzie teraz jesteście? W Londynie?
- Tak, w Londynie. Za tydzień ruszamy w trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. Może uda nam się odwiedzić i Cambridge. Chciałabyś?
- No pewnie - mruknęłam i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Może uda mi się coś zdziałać, postaram się.
- Tylko nie zapomnij - szepnęłam i miałam nadzieję, że zrozumie, że nie chodzi mi o koncert.

*pare tygodni później*

- Czy ty musisz wszystko komplikować?!
- Ja komplikuję?! Ja komplikuję?! To nie ja się wymykam w nocy z domu, to nie ja chodzę po jakichś dyskotekach, nie wiadomo gdzie i nic nie mówię swoim rodzicom.
- Mamo, jestem już dorosła! Chyba mogę od czasu do czasu zrobić coś na co mam ochotę? Wiecznie tylko siedzę w domu i sprzątam, albo zajmuję się Lux. Ja też chcę mieć swoje życie, wiesz? - zacisnęłam pięści.
- Nie zawsze wszystko musi się kręcić wokół ciebie - mruknęła pod nosem gniewnie.
- Chciałabym, żeby tak było chociaż przez 5 sekund - warknęłam i trzasnęłam drzwiami od pokoju.
Po chwili usłyszałam głos taty.
- Widzisz? Widzisz co narobiłaś?
- Ja narobiłam? Ja?! A gdzie ty byłeś co? Wiesz co w ogóle dzieje się w życiu twojej córki? Wiesz, że ma problemy? Ja tylko chcę jej pomóc, żeby nie wpadła w kłopoty -
- Jakie problemy? Jakie kłopoty? - przerwał jej.
- Nic nie wiesz, bo cię wiecznie nie ma w domu.
- Przykro mi, ale muszę jakoś zarabiać na życie, i do tej pory nie miałaś o to pretensji.
- Ale z czasem brakuje mi sił, tak? I potrzebuję pomocy. Miałam ją u Jade, ale ostatnio coś się stało, zmieniła się nie do poznania, nie mogę się z nią dogadać. Całkowicie ją coś odepchnęło ode mnie, a przecież miałyśmy takie dobre stosunki.
- A co z tym Harrym? Może on coś poradzi?
- Nie wiem, czy to wszystko się nie zaczęło właśnie przez niego.
Nie wytrzymałam i wyszłam z pokoju.
- Zwalisz wszystko na Harrego? Nie, on nic nie zrobił, po prostu to ja się zmieniłam. Przestałam już być wszystkiemu taka podległa i grzeczna i usłuchana. Dorosłam.
- Gdybyś dorosła, to byś się teraz nie zachowywała jak gówniara - krzyknęła na mnie rozwścieczona mama i  zaczęła krążyć po pokoju.
- O co ci właściwie chodzi? - zapytałam ją.
- Chcę, żebyś ze mną porozmawiała, powiedziała mi co ci leży na sercu, jakie masz problemy, co się dzieje w twoim życiu. Z ojcem nic nie wiemy i nie mamy możliwości, by ci pomóc.
- Nie potrzebuję pomocy - mruknęłam pod nosem i usiadłam na schodach.
Mama podeszła do mnie i usiadła obok. Objęła mnie ramieniem i przytuliła. Wtedy się rozkleiłam i w ciągu godziny, poprzez łzy, opowiedziałam jej wszystko, co związane z Harrym i naszą sytuacją. 


(teraz włącz to)

*marzec 2013*

Na dworze zaczynało się robić coraz cieplej. Słońce wyszło i miało nie znikać z nieba przez dłuższy czas. Obudzona, jasnym światłem przetarłam oczy i ziewnęłam głośno. Zwlokłam się z łóżka i spojrzałam na telefon. Na ekranie widniała przypominajka.

'Koncert - 19.30'

Pewnie się domyślacie czyj koncert i macie rację. Stylesowi udało się namówić managerów i znaleźć odpowiednie miejsce do zagrania dla ok. 5 tysięcy osób. Może to niezbyt duża publika, ale spokojnie - dopiero się rozkręcali. Umówiłam się z mamą, że do 16 opiekuję się Lux, a później oddaję ją im, a sama biorę się za szykowanie. Razem ze mną na imprezę zabrałam Missy, gdyż jej to obiecałam, zresztą, ostatnimi czasy zbliżyłyśmy się do siebie znaczniej niż by się mogło wydawać. Okazało się, że wcale nie jest taka zła, jak mówią i jeżeli tylko udowodnisz jej, że nie pragniesz zgarnąć korony królowej szkoły - jest całkiem miła i  uczynna, no i inteligentna. Ogólnie w moim życiu sporo się zmieniło. Ashley wyjechała do Włoch na pół roku, do swojej babci, z Alex nie utrzymywałam kontaktu, gdyż chodziła do innej szkoły i to gdzieś na północy Anglii, tak jak i pozostałe przyjaciółki. W Cambridge miałam wiele innych, nowych koleżanek i kolegów, ale to co było się nie zmieniło - wciąż przyjaźniłam się z Andym, a ze Stevem się nie bardzo lubiłam, pomimo iż był dla mnie miły i tak dalej. Jakoś tak nie mogłam się do niego przekonać. Doszła jeszcze Rosie i "dziewczyna od projektu" z którą miałam dobre kontakty, ale nic więcej niż tylko spotkania w szkole. W domu ogólnie było spokojnie, Lux rosła jak na drożdżach, jednak zdążyłam zauważyć, że rodzice rzadko rozmawiają, za to często wychodzą razem i wracają późno, a wtedy mama idzie do sypialni, tata kładzie się na kanapie w salonie i niby ogląda film, ale jednak usypia i spędza tam całą noc. Rano mówi do mamy coś w stylu "Oj, usnąłem wczoraj w salonie, teraz mnie plecy bolą", a ona "Posmaruj się maścią". Zdawało mi się to dziwne, ale oni zawsze byli 'inni' więc w końcu przestałam na to zwracać uwagę. Gdyby się mieli rozstać, to by się kłócili, czy coś, tak? TAK?
_______________

- Wow, to było niesamowite! - pisnęła Missy, przetrzepując włosy, by wróciły do normalnego wyglądu.
Kiwnęłam tylko głową, bo wciąż byłam w szoku po zobaczeniu tak niesamowitego widowiska. Oni dopiero zaczynali, więc jasne było dla mnie, że taki koncert nie będzie dopracowany w 100%, że będą pewne błędy, niedociągnięcia, niedopracowania. Wręcz przeciwnie.
Wszystko było tak idealne, jak gdyby koncertowali razem od lat.
To było naprawdę niezwykłe. Sięgnęłam do torebki i odebrałam sms'a o treści:

"Podejdź do takiego wysokiego ochroniarza,
z czarną słuchawką w uchu i powiedz mu,
 że przyszłaś do mnie, że jesteś moją dziewczyną.
Do zobaczenia, xx."

Rozejrzałam się w poszukiwaniu człowieka opisanego przez Harrego, aż w końcu dostrzegłam go w lewym rogu. Stał wyprostowany i był czujny na każdy ruch rozhisteryzowanej fanki, która właśnie wtedy kleiła mu się do nóg i błagała, by wpuścił ją do chłopców. Spojrzałam na nią i zrobiło mi się jej żal. Podeszłam do gościa, szepnęłam mu na ucho to co kazał mi Styles, a on kiwnął głową i nacisnął klamkę. Około 15-letnia dziewczyna spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem i otarła łzy z policzków.
- Mogę wziąć ją ze sobą? Będzie spokojna, proszę, Harry mi pozwolił - skłamałam i uśmiechnęłam się do niego.
Po chwili zastanowienia zgodził się i wpuścił nas trzy.
- Dziękuję Ci Jade, dziękuję! - pisnęła blond włosa dziewczyna i przytuliła się do mnie.
- Skąd wiesz kim jestem? - zdziwiłam się.
- Jak mogę nie wiedzieć? Jesteś dziewczyną Harrego, jesteś sławna, ludzie zakładają fandomy na twoją cześć.
- Na twoją cześć? - powiedziała głośno Missy i spojrzała na mnie krzywo.
- Missy, to nie tak - mruknęłam. - Nie chcę być królową, nie martw się.
- No ja mam nadzieję - uśmiechnęła się sztucznie.
Przeszłyśmy długim korytarzem, a mnie z minuty na minutę coraz szybciej biło serce. W końcu zauważyłyśmy drzwi na których naklejona była gwiazdka z napisem "One Direction".
Zapukałam i usłyszałam głośne "Proszę!" Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi, najpierw pytając, czy nie przeszkadzam. Harry zerwał się z kanapy i rzucił w moim kierunku. Złapał mnie w pasie i podniósł do góry. Później postawił na ziemi i wpił się w moje usta, a później złączyliśmy się w długim uścisku.
Rozległy się brawa, a ja poczułam się nieco nieswojo.
Harry w końcu ustąpił i uśmiechnął się do reszty.
- Teraz wasza kolej - powiedział i wskazał na mnie.
- Jaaaaade - krzyknął Louis i podbiegł do mnie.
- Louiiiiiiiiiiii - odpowiedziałam równie wesoło i przytuliłam go.
Następnie podszedł do mnie Zayn, który uwiódł mnie swoim urokiem osobistym, Niall, który poczęstował mnie frytkami i Liam, który tak jak Louis przytulił mnie mocno.
- Tęskniliśmy wiesz? - powiedział po chwili Zayn i spojrzał po chłopakach.
- Tak, tak - kiwali głową na zmianę i mruczeli pod nosem.
- A - przypomniałam sobie. - To jest wasza fanka, Jessie.
Chłopcy zebrali się w grupkę, podeszli do dziewczyny, zrobili sobie z nią zdjęcie, dali autografy, poprosili ochroniarza, by ją wyprowadzili, a następnie wrócili do rozmowy ze mną i Missy - po tym, jak już ich ze sobą zapoznałam. Pytali co u mnie, jak w szkole, czy nie wolałabym tak jak oni szaleć na scenie, niż się uczyć. Opowiedziałam im kilka zabawnych historii i wreszcie poczułam się jak dawniej. Widziałam, że Missy przystawiała się do Nialla, ale wtedy patrzyłam na nią krzywo, przypominając jej, że w Cambridge czeka na nią Andy. Wtedy doszłam do wniosku, że on nie jest dla niej, że gdyby tylko miała możliwość być z kimś "lepszym", bogatszym - patrz Niall - wtedy by z nim zerwała. Wiem, w sumie zaprzeczałam sama sobie, bo jeszcze przed chwilą mówiłam, że Missy jest fajna. Niby tak było, ale wiecie .. ona miała dwie twarze.
- Chłopcy za 15 minut zaczyna się afterparty - oznajmił ochroniarz i wyszedł z pokoju.
Wszyscy wydali z siebie odgłos radości i uśmiechnęli się do mnie.
- Zostaniesz prawda? - zapytał mnie Harry i objął w pasie.
Kiwnęłam twierdząco głową i uśmiechnęłam się do niego, a później musnęłam go w lewy policzek.
- Tęskniłem.
- Wiem - odparłam i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
      Impreza po koncercie trwała z jakieś 3 godziny. Chłopaki zdążyli się upić "w trzy dupy", wobec czego ochroniarze odnieśli ich - dosłownie - do pokoju, gdzie usnęli jak małe dzieci. Podeszłam do Harrego, nieco chwiejnym krokiem i pocałowałam go w czoło. Następnie napisałam małą karteczkę, że dziękuję za wspaniałą noc i żeby od czasu do czasu napisał do mnie. Raz z Missy wypiłyśmy dwa drinki, ale nie czułyśmy się pijane, wsiadając do samochodu. Trochę się bałam i wiedziałam, że to kompletnie nieodpowiedzialne, ale z drugiej strony chciałam wrócić do domu, a miałam ok. 10 kilometrów. Odważyłam się, przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłyśmy. Po chwili jednak zaczęło mi się kręcić w głowie, ale starałam się nie zwracać na to uwagi, jednak Missy usnęła na siedzeniu pasażera, a ja ... straciłam przytomność.

____________
Przepraszam, że tak to wszystko skróciłam, że porobiłam te "kilka miesięcy później, pare tygodni później". Wiem, że może was to zdenerwowało, czy coś, ale po prostu nie miałam pomysłu, żeby te rzeczy bardziej rozpisywać,  nie mam ostatnio weny, a musiałam dodać rozdział. Jedynie mam kilka "zajawek" na kolejne wydarzenia, tuż po tej "utracie przytomności" wobec czego chciałam wszystko przyspieszyć i nie bawić się w jakieś paplaniny. Mam nadzieję, że nie straciłam w waszych oczach i, że mi wybaczycie?

Jakieś komentarze? Pytania?

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach zostaw tu swojego twittera/fb. |hug.<3

14 komentarzy:

  1. WOW. Kochana to jest cudne :D
    Czekam na kolejną część <3!.

    OdpowiedzUsuń
  2. W...w...ww...WYPADEK?! o.O Ale nic się im nie stanie?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! :) Ada, to że zamieściłaś wstawki "Kilka miesięcy/dni później" było bardzo dobrym posunięciem! Naprawdę podobał mi się styl tego rozdziału! W sumie, jak dla mnie, możesz takiego używać częściej :) Dobrze rozmieszczone zdjęcia, giffy i świetnie wkomponowane piosenki! STAY - RIHANNY <3 nawet nie wiesz, jaki nastrój poczułam włączając ją właśnie w TAKIM momencie w tekście! - IDEALNIE. <3 Czuję, że zaczynają się schody... Zauważyłam, że nie jest tak jak dawniej. BOJĘ SIĘ O NICH, awww :) Ada, wszystko w Twoich rękach Skarbie! :* To właśnie dlatego, że piszesz tak świetnie, z takim poddenerwowaniem i ekscytacją czekam na nexta! :D Dodatkowym plusem w moich oczach była długość rozdziału, uwielbiam kiedy jest w nich dużo tekstu! :) ROZDZIAŁ 14 - TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKI WIEEEEEEEEEEEEEEEEEEELKI PLUUUUUUUUUS ! :):* Pozdrawiam! / M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaaaaaaaardzo dziękuję :)
      ps. mam takie pytanie, czy my się znamy osobiście? jak trafiłaś na mojego bloga? :D

      Usuń
    2. Nie, niestety się nie znamy :) Mówię niestety, bo wydajesz mi się bardzo miłą osobą, życzliwą i serdeczną :) Na Twojego bloga natrafiłam przez fejsa :) / M.

      Usuń
  4. Hej, bardzo spodobało mi sie to,że jak opisałaś burzliwość bohaterki, na początku to wprowadziło w taki emocjonalny nastrój co pozwoliło lepiej wczuć sięw resztę. Muzyka idealnie dopasowania, tak jak w poprzdnich rozdziałach. Jednak ten miał coś w sobie takiego innego, zaskakującego jak dla mnie. A więc Ada, spodobało mi się to takie przeskakiwanie czasu i możesz to wprowadzić bo dobrze Ci to wychodzi.Jednym słowem ten rozdział był napisany na wysokim poziomie. Pozdrawiam! Czekam na nxta!:**












    OdpowiedzUsuń
  5. No nie! Jak możesz w takim momencie!? Eh ale rozdział super ;)
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :) czekam na kolejny, mam nadzieje że jeszcze nie ostatni :D

    OdpowiedzUsuń
  7. cóż ja się chyba nie rozpiszę, ( wybacz za mój opóźniony zapłon co do komentarza :p ) moja wypowiedź pewnie nic przełomowego nie wniesie ale jeśłi przyczyni się do tego, że będzie następna część to piszę goz wielkim bananem na twarzy :)
    Rozdział śmiewtny, na prawdę cudowny :)
    Polecam go wszystkim ;*
    Na prawdę masz talent :3 i żałuję że nie ma go w wersji papierowej ( w sensie normalnej książki )
    Naprawdę cudo ♥
    Szkoda tylko, że dobiega końca :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kto wie, może kiedyś wydam książkę, haha :) dziękuję :') xx

      Usuń
  8. Noo muszę przyznać, że naprawdę świetnie piszesz, dobrze, że nie opisujesz każdego dnia, tylko właśnie kilka miesięcy później, kilka tygodni później, bo pewnie byłoby to trochę monotonne.
    Bardzo lubię twoje opowiadanie, jest bardzo ciekawe i pomysłowe. ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się już niebawem. :') x

      Usuń
  9. .. robi się coraz ciekawiej ... :DD

    OdpowiedzUsuń