- Oo, hej, masz przerwę? - usłyszałam dziewczęcy głos.
Spojrzałam w kierunku dochodzącego dźwięku i ujrzałam Rosie.
- Am, tak, ty też?
Kiwnęła głową.
- Lubisz czytać?
- Nawet.
- Ja też - oznajmiła. - Co robisz jutro? Może się spotkamy?
- Przykro mi, ale akurat umówiłam się z chłopakiem - uśmiechnęłam się.
- Aa, rozumiem. Opowiedz mi o nim - zaśmiała się.
Zdziwiłam się trochę tą prośbą, ale nie uznałam tego za żaden akt wścibskości, czy czegoś w tym stylu. Nie znałyśmy się dobrze, to fakt, a o takich rzeczach rozmawia się raczej z bliższymi osobami, ale może to dobry temat na start?
- Poznaliśmy się na obozie letnim w Miami - zaczęłam mówić. - Ma na imię Harry i ma 19 lat.
- Jest stąd?
- Nie no, właśnie to jest ten problem, że mieszka w Holmes Chapel.
- Przecież to po drugiej stronie UK! I dajecie radę tak w związku na odległość?
- Jakoś dajemy - uśmiechnęłam się. - Teraz będziemy wystawieni na dużą próbę, bo bierze udział w X-Factorze.
Rosie otworzyła szeroko oczy i buzię. Wyglądała, jakby ta informacja wbiła ją w ziemię.
- To ty chodzisz Z TYM Harrym Stylesem?! - pisnęła, po czym szybko zakryła sobie buzię dłonią, gdyż uświadomiła sobie, że powinna zachowywać się cicho.
- No tak? - zdziwiłam się, nie wiedząc o co jej chodziło.
- O mój Boże, jestem jego fanką! - odparła podekscytowana. - On teraz jest w zespole z jeszcze czterema chłopakami tak?
- Tak, z Niallem, Liamem, Louisem i Zaynem.
- Jak powiesz, że ich znasz osobiście, to cię zabiję - pogroziła mi żartem.
- To szykuj broń - zażartowałam.
Otworzyła tak szeroko oczy, że nawet nie wiem czy da się bardziej.
- Jesteś chyba najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi! Poznasz mnie z nimi?! - zrobiła maślane oczy.
- Jeżeli bardzo chcesz, to mogę cię jutro poznać z Harrym, co do reszty chłopaków, to nie wiem kiedy będę miała okazję się z nimi widzieć.
- Iiiip! - pisnęła i przytuliła mnie.
Wybuchłyśmy śmiechem, a później dokończyłam jej opowiadać o moim związku.
***
- Nauczyciel nic jeszcze nie mówił przy całej klasie, ale ja, jako przewodnicząca wiem zwykle o
wszystkim kilka dni wcześniej, wiesz, to taki przywilej, i dzięki temu, możemy zacząć wcześniej, by się
dobrze przygotować - mówiła szybko. - To co? Wszystko ci wyjaśnię jak się spotkamy.
- Jutro nie mogę, ale może w niedzielę? Albo na tygodniu?
- Kurcze, najlepiej by było jutro, no ale rozumiem, że masz plany. Dobra, dogadamy się jeszcze, dasz mi swój numer?
- Jasne - odparłam.
- Dziękuję - wyszczerzyła zęby w szczerym uśmiechu i odbiegła w drugą stronę.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, jaką niesamowitą moc zarażania dobrą energią ma ta dziewczyna. Zeszłam schodkami na dół i pchnęłam jedno skrzydło drzwi. Oślepiło mnie słońce i poczułam na ciele lekki wiatr. Tego dnia, ze względu na piękną pogodę (nie no, co ja gadam, po prostu nie miałam benzyny), wybrałam się do szkoły piechotą. Wzięłam głęboki wdech, rozejrzałam się dookoła, gdy nagle mój wzrok zatrzymał się na smukłej sylwetce, wysiadającej z czerwonego samochodu. Przechyliłam lekko głowę w lewą stronę i zastanowiłam się na chwilę.
Czy to może być on? Ale przecież mieliśmy się spotkać jutro.
W końcu oparł się o samochód i zdjął okulary. Nie miałam wątpliwości, że to ...
- Harry! - krzyknęłam i zbiegłam szybko po schodkach. Dobiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
Tkwiliśmy w uścisku przez jakiś czas, po czym odsunęłam się od niego na parę centymetrów i musnęłam go w usta. Wyszczerzyłam się i zapytałam:
- Co ty tu robisz? Dzisiaj piątek!
- No wiem, ale udało mi się wyrwać wcześniej, wobec czego mamy dla siebie ...
- Dzisiejsze popołudnie - zaczęłam.
- Noc - mruknął, a ja wywróciłam oczami.
- I jutrzejszy dzień - dodałam podekscytowana. Spojrzałam mu jeszcze raz w oczy i pocałowałam go czule.
Uśmiechnął się i spojrzał w kierunku szkoły. Akurat wszyscy zaczęli wychodzić, wobec czego mieli szanse nas zobaczyć. Poczułam się trochę niepewnie i skrępowana i chciałam jak najszybciej odjechać, by nie było zbędnego poruszenia, jednak nie zdążyłam. Dziewczyny zaczęły wskazywać na nas palcami, a Styles uśmiechnął się tylko do mnie, by mnie uspokoić i pomachał im. Niektóre laski zaczęły zwijać się z radości, inne nie były do końca pewne, kogo widzą. W sumie, trochę mnie to zdziwiło. Przecież oni w programie są dopiero chwilę i już zyskali takich "piszczących na ich widok" fanów? Wtedy z budynku wyszła Rosie i zdziwiona zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu obiektu zainteresowania. W końcu ujrzała nas, a ja postanowiłam, żebyśmy szybko odjechali. Harry przeszedł na swoją stronę, a ja uchyliłam drzwi i już chciałam wsiąść, kiedy zorientowałam się, że moja ruda koleżanka podbiegła do auta. Spojrzała na mnie pytająco i otworzyła oczy zadowolona. Westchnęłam bezradnie, jednak tak, by nie widziała i wysiadłam z samochodu. Pociągnęłam ją za rękę i kiwnęłam na Stylesa.
- Harry, to Rosie, twoja fanka. Rosie - to Harry.
- Hej Harry - wyciągnęła do niego rękę.
Odwzajemnił gest i w pełni wyluzowany podpisał jej kartkę.
- Dziękuję! I chcę, żebyś wiedział, że będę wysyłała na wasz zespół mnóstwo sms'ów, musicie wygrać!
- To my dziękujemy, że już nas wspieracie, mimo, że nie daliśmy jeszcze żadnego występu razem - zaśmiał się, a ja zagryzłam wargę.
Nie byłam zazdrosna, ani nic w tym stylu, ale zaczęłam obawiać się, że skoro one już wiedzą, że to mój chłopak, będą chciały to wykorzystywać.
- Spotykamy się w niedzielę? - zwróciła się do mnie.
- Tak, możemy, zadzwonię - odparłam.
Przytuliła się do mnie i jeszcze na pożegnanie pomachała Harremu, a on zrobił to samo. Uśmiechnął się szeroko do wciąż stojących dziewczyn na schodach i wsiadł do samochodu. Ja zapatrzyłam się nieco przed siebie i zapomniałam, że wciąż stoję oparta o auto.
- Jade? Jedziemy? - wyrwał mnie z myśli.
- Tak - kiwnęłam głową i zajęłam miejsce pasażera.
Przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył przed siebie. Wiatr rozwiał mi włosy, a w radiu rozległa się piosenka Amelii Lilly "You Bring Me Joy".
- Martwisz się czymś? - zapytał w końcu, co chwilę zerkając na mnie.
- Obawiam się, co się będzie działo w poniedziałek, widziałeś jak one na ciebie zareagowały?
- Tak i to już nie pierwszy raz.
- Podoba ci się to, hm? - zapytałam i uniosłam brwi.
Zachichotał.
- No po części tak. Cieszę się, że moja muzyka się ludziom podoba. A zdobywanie fanów, to przecież część życia każdego artysty. Nie chcę nic mówić, ale jeżeli będziemy coraz lepsi, będzie ich coraz więcej.
- No i prawidłowo, ale ... - chciałam mówić dalej o moich obawach, jednak doszłam do wniosku, że nie chcę nam psuć weekendu swoimi humorkami, więc po prostu powstrzymałam się. - Dokąd jedziemy?
- Niespodzianka - mruknął i skręcił w lewo.
Po 8 godzinach w szkole, wreszcie nadeszło zbawienie. Ostatni dzwonek rozległ się o piętnastej trzydzieści. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i udałam się w kierunku wyjścia.
- Jade! - ktoś krzyknął za mną.
Odwróciłam się i przystanęłam. Podbiegła do mnie Caroline, z którą chodziłam do klasy. Była strasznie sympatyczna, miła i chętna do pracy. Widać było, że bardzo jej zależało na szkole i na dobrych wynikach w nauce.
- Tak? - zapytałam wesoło.
- Spotkałybyśmy się jutro? Omówiłybyśmy plan projektu na angielski.
Zmarszczyłam czoło zdziwiona.
- Plan projektu? Jakiego projektu?
- Jade! - ktoś krzyknął za mną.
Odwróciłam się i przystanęłam. Podbiegła do mnie Caroline, z którą chodziłam do klasy. Była strasznie sympatyczna, miła i chętna do pracy. Widać było, że bardzo jej zależało na szkole i na dobrych wynikach w nauce.
- Tak? - zapytałam wesoło.
- Spotkałybyśmy się jutro? Omówiłybyśmy plan projektu na angielski.
Zmarszczyłam czoło zdziwiona.
- Plan projektu? Jakiego projektu?
- Nauczyciel nic jeszcze nie mówił przy całej klasie, ale ja, jako przewodnicząca wiem zwykle o
wszystkim kilka dni wcześniej, wiesz, to taki przywilej, i dzięki temu, możemy zacząć wcześniej, by się
dobrze przygotować - mówiła szybko. - To co? Wszystko ci wyjaśnię jak się spotkamy.
- Jutro nie mogę, ale może w niedzielę? Albo na tygodniu?
- Kurcze, najlepiej by było jutro, no ale rozumiem, że masz plany. Dobra, dogadamy się jeszcze, dasz mi swój numer?
- Jasne - odparłam.
- Dziękuję - wyszczerzyła zęby w szczerym uśmiechu i odbiegła w drugą stronę.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, jaką niesamowitą moc zarażania dobrą energią ma ta dziewczyna. Zeszłam schodkami na dół i pchnęłam jedno skrzydło drzwi. Oślepiło mnie słońce i poczułam na ciele lekki wiatr. Tego dnia, ze względu na piękną pogodę (nie no, co ja gadam, po prostu nie miałam benzyny), wybrałam się do szkoły piechotą. Wzięłam głęboki wdech, rozejrzałam się dookoła, gdy nagle mój wzrok zatrzymał się na smukłej sylwetce, wysiadającej z czerwonego samochodu. Przechyliłam lekko głowę w lewą stronę i zastanowiłam się na chwilę.
Czy to może być on? Ale przecież mieliśmy się spotkać jutro.
W końcu oparł się o samochód i zdjął okulary. Nie miałam wątpliwości, że to ...
- Harry! - krzyknęłam i zbiegłam szybko po schodkach. Dobiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
Tkwiliśmy w uścisku przez jakiś czas, po czym odsunęłam się od niego na parę centymetrów i musnęłam go w usta. Wyszczerzyłam się i zapytałam:
- Co ty tu robisz? Dzisiaj piątek!
- No wiem, ale udało mi się wyrwać wcześniej, wobec czego mamy dla siebie ...
- Dzisiejsze popołudnie - zaczęłam.
- Noc - mruknął, a ja wywróciłam oczami.
- I jutrzejszy dzień - dodałam podekscytowana. Spojrzałam mu jeszcze raz w oczy i pocałowałam go czule.
Uśmiechnął się i spojrzał w kierunku szkoły. Akurat wszyscy zaczęli wychodzić, wobec czego mieli szanse nas zobaczyć. Poczułam się trochę niepewnie i skrępowana i chciałam jak najszybciej odjechać, by nie było zbędnego poruszenia, jednak nie zdążyłam. Dziewczyny zaczęły wskazywać na nas palcami, a Styles uśmiechnął się tylko do mnie, by mnie uspokoić i pomachał im. Niektóre laski zaczęły zwijać się z radości, inne nie były do końca pewne, kogo widzą. W sumie, trochę mnie to zdziwiło. Przecież oni w programie są dopiero chwilę i już zyskali takich "piszczących na ich widok" fanów? Wtedy z budynku wyszła Rosie i zdziwiona zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu obiektu zainteresowania. W końcu ujrzała nas, a ja postanowiłam, żebyśmy szybko odjechali. Harry przeszedł na swoją stronę, a ja uchyliłam drzwi i już chciałam wsiąść, kiedy zorientowałam się, że moja ruda koleżanka podbiegła do auta. Spojrzała na mnie pytająco i otworzyła oczy zadowolona. Westchnęłam bezradnie, jednak tak, by nie widziała i wysiadłam z samochodu. Pociągnęłam ją za rękę i kiwnęłam na Stylesa.
- Harry, to Rosie, twoja fanka. Rosie - to Harry.
- Hej Harry - wyciągnęła do niego rękę.
Odwzajemnił gest i w pełni wyluzowany podpisał jej kartkę.
- Dziękuję! I chcę, żebyś wiedział, że będę wysyłała na wasz zespół mnóstwo sms'ów, musicie wygrać!
- To my dziękujemy, że już nas wspieracie, mimo, że nie daliśmy jeszcze żadnego występu razem - zaśmiał się, a ja zagryzłam wargę.
Nie byłam zazdrosna, ani nic w tym stylu, ale zaczęłam obawiać się, że skoro one już wiedzą, że to mój chłopak, będą chciały to wykorzystywać.
- Spotykamy się w niedzielę? - zwróciła się do mnie.
- Tak, możemy, zadzwonię - odparłam.
Przytuliła się do mnie i jeszcze na pożegnanie pomachała Harremu, a on zrobił to samo. Uśmiechnął się szeroko do wciąż stojących dziewczyn na schodach i wsiadł do samochodu. Ja zapatrzyłam się nieco przed siebie i zapomniałam, że wciąż stoję oparta o auto.
- Jade? Jedziemy? - wyrwał mnie z myśli.
- Tak - kiwnęłam głową i zajęłam miejsce pasażera.
Przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył przed siebie. Wiatr rozwiał mi włosy, a w radiu rozległa się piosenka Amelii Lilly "You Bring Me Joy".
- Martwisz się czymś? - zapytał w końcu, co chwilę zerkając na mnie.
- Obawiam się, co się będzie działo w poniedziałek, widziałeś jak one na ciebie zareagowały?
- Tak i to już nie pierwszy raz.
- Podoba ci się to, hm? - zapytałam i uniosłam brwi.
Zachichotał.
- No po części tak. Cieszę się, że moja muzyka się ludziom podoba. A zdobywanie fanów, to przecież część życia każdego artysty. Nie chcę nic mówić, ale jeżeli będziemy coraz lepsi, będzie ich coraz więcej.
- No i prawidłowo, ale ... - chciałam mówić dalej o moich obawach, jednak doszłam do wniosku, że nie chcę nam psuć weekendu swoimi humorkami, więc po prostu powstrzymałam się. - Dokąd jedziemy?
- Niespodzianka - mruknął i skręcił w lewo.
***
Rozmowę dotyczącą X-Factora przerwał mi telefon. Sięgnęłam do torebki i odebrałam połączenie.
- Tak, mamo?
- Kiedy będziesz? - usłyszałam.
- A co?
- Pytam, bo potrzebna mi twoja pomoc.
- W czym?
- Jade, nie możesz po prostu powiedzieć o której będziesz?
- Nie wiem o której będę, bo jestem z Harrym.
- A to nie jutro miał przyjechać?
- Tak, ale okazało się, że zrobił mi niespodziankę i przyjechał dzisiaj - odparłam i spojrzeliśmy na siebie jednocześnie.
- I teraz cię gdzieś wywozi i nawet nie wiesz czy wrócisz? Miałaś zamiar mi w ogóle o tym powiedzieć, gdybym nie zadzwoniła?
- Mamo, oczywiście, że tak. A co ci jest potrzebne? Co chciałaś, żebym zrobiła?
- Trzeba posprzątać, bo jutro po południu przychodzą goście.
- Dobrze, ogarnę jak przyjedziemy, albo rano, dobrze? Harry mi pomoże - uśmiechnęłam się do niego, a on wystawił mi język.
- Dobra, pa - mruknęła i rozłączyła się.
Westchnęłam i wrzuciłam telefon do torby.
- Nie martw się, co byśmy nie robili i tak będzie fajnie - zaśmiał się.
- To powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam, a on nic nie odpowiedział tylko patrzył się przed siebie.
W pewnym momencie ku moim oczom ukazały się miliony lampek, migających w przeróżnych kolorach, tłum ludzi, głośna muzyka i ... wielkie maszyny.
- O matko! Jak ja dawno nie byłam w wesołym miasteczku! - pisnęłam uradowana.
Wysiedliśmy z samochodu i złapaliśmy się za ręce. Ruszyliśmy w kierunku kas. Dalej potoczyło się jak we wszystkich romantycznych filmach. Od jednej kolejki do drugiej. Zwiedziliśmy też dom strachów, gdzie ja tylko błagałam Harrego, byśmy wyszli, na co on śmiał się i ciągnął mnie dalej. Uznałam wtedy, że jest okrutny i obraziłam się na niego tylko na kilka sekund, gdyż załagodził sytuację całusem. Następnie weszliśmy do śmiesznego domu, gdzie mogłam być gruba jak beka, bądź zbyt chuda i wysoka. Wyobrażacie sobie nogi Harrego w takim lustrze? Żaden miły widok. Wyglądały chudziej niż patyki. Pstryknięcie palcami i po nich. Jako ostatnią atrakcję wybraliśmy sobie diabelski młyn. Jeszcze nigdy na nim nie byłam, a zdawałam sobie sprawę, jak ogromne to jest, więc trochę się bałam. Jednak świadomość tego, że chłopak był przy mnie, dodawała mi znacznej otuchy. Zajęliśmy swoje miejsca i spędziliśmy ten czas, około 30 minut, na przytulaniu się i rozmowie. Dokończył m.in. mówić o ich planie zajęć, opowiadał o różnych śmiesznych sytuacjach, które mu się przydarzyły. Poplotkowaliśmy o jurorach i innych uczestnikach programu. Cieszyliśmy się sobą, jakby jutra miało nie być. Jako ostatni punkt wypadu, obraliśmy sobie budkę z różową watą cukrową. Korzystając z okazji, złapałam aparat i zrobiłam nam kilka fotek, żeby mieć pamiątkę. Po zjedzeniu bomby kalorycznej udaliśmy się w kierunku samochodu i wróciliśmy do domu.
Rozmowę dotyczącą X-Factora przerwał mi telefon. Sięgnęłam do torebki i odebrałam połączenie.
- Tak, mamo?
- Kiedy będziesz? - usłyszałam.
- A co?
- Pytam, bo potrzebna mi twoja pomoc.
- W czym?
- Jade, nie możesz po prostu powiedzieć o której będziesz?
- Nie wiem o której będę, bo jestem z Harrym.
- A to nie jutro miał przyjechać?
- Tak, ale okazało się, że zrobił mi niespodziankę i przyjechał dzisiaj - odparłam i spojrzeliśmy na siebie jednocześnie.
- I teraz cię gdzieś wywozi i nawet nie wiesz czy wrócisz? Miałaś zamiar mi w ogóle o tym powiedzieć, gdybym nie zadzwoniła?
- Mamo, oczywiście, że tak. A co ci jest potrzebne? Co chciałaś, żebym zrobiła?
- Trzeba posprzątać, bo jutro po południu przychodzą goście.
- Dobrze, ogarnę jak przyjedziemy, albo rano, dobrze? Harry mi pomoże - uśmiechnęłam się do niego, a on wystawił mi język.
- Dobra, pa - mruknęła i rozłączyła się.
Westchnęłam i wrzuciłam telefon do torby.
- Nie martw się, co byśmy nie robili i tak będzie fajnie - zaśmiał się.
- To powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam, a on nic nie odpowiedział tylko patrzył się przed siebie.
W pewnym momencie ku moim oczom ukazały się miliony lampek, migających w przeróżnych kolorach, tłum ludzi, głośna muzyka i ... wielkie maszyny.
- O matko! Jak ja dawno nie byłam w wesołym miasteczku! - pisnęłam uradowana.
Wysiedliśmy z samochodu i złapaliśmy się za ręce. Ruszyliśmy w kierunku kas. Dalej potoczyło się jak we wszystkich romantycznych filmach. Od jednej kolejki do drugiej. Zwiedziliśmy też dom strachów, gdzie ja tylko błagałam Harrego, byśmy wyszli, na co on śmiał się i ciągnął mnie dalej. Uznałam wtedy, że jest okrutny i obraziłam się na niego tylko na kilka sekund, gdyż załagodził sytuację całusem. Następnie weszliśmy do śmiesznego domu, gdzie mogłam być gruba jak beka, bądź zbyt chuda i wysoka. Wyobrażacie sobie nogi Harrego w takim lustrze? Żaden miły widok. Wyglądały chudziej niż patyki. Pstryknięcie palcami i po nich. Jako ostatnią atrakcję wybraliśmy sobie diabelski młyn. Jeszcze nigdy na nim nie byłam, a zdawałam sobie sprawę, jak ogromne to jest, więc trochę się bałam. Jednak świadomość tego, że chłopak był przy mnie, dodawała mi znacznej otuchy. Zajęliśmy swoje miejsca i spędziliśmy ten czas, około 30 minut, na przytulaniu się i rozmowie. Dokończył m.in. mówić o ich planie zajęć, opowiadał o różnych śmiesznych sytuacjach, które mu się przydarzyły. Poplotkowaliśmy o jurorach i innych uczestnikach programu. Cieszyliśmy się sobą, jakby jutra miało nie być. Jako ostatni punkt wypadu, obraliśmy sobie budkę z różową watą cukrową. Korzystając z okazji, złapałam aparat i zrobiłam nam kilka fotek, żeby mieć pamiątkę. Po zjedzeniu bomby kalorycznej udaliśmy się w kierunku samochodu i wróciliśmy do domu.
***
- Cii - uciszałam go, próbując uciec przed jego palcami, które wbijał mi między żebra, śmiejąc się do tego.
Dobiegłam do drzwi i oparłam się o nie plecami.
- Już, spokój, okej? - mówiłam powoli, próbując złapać oddech.
Odwróciłam się powoli, ale wciąż zachowywałam czujność. Wygrzebałam z czarnej torby klucze do domu i przekręciłam dolny zamek. Nacisnęłam klamkę, ale były zamknięte. Wobec tego znalazłam drugi klucz i przekręciłam górny zamek. Udało się. Odchyliłam głowę do tyłu i pokazałam mu ponownie, by zachowywał się cicho. Było już przed dwunastą, więc spodziewałam się, że rodzice i Lux śpią. Weszliśmy do salonu i rozebraliśmy się.
- Powieś tu - szepnęłam wskazując haczyki na ubrania.
Zdjęłam buty i postawiłam koło jego. Następnie udałam się do kuchni i wyjęłam dwa kieliszki. Z lodówki wyjęłam butelkę czerwonego wina, a z szafki wyciągnęłam orzeszki, paluszki i inne przekąski.
- Widzę, że się przygotowałaś - mruknął.
Uśmiechnęłam się i przekazałam mu niektóre rzeczy. Później poszliśmy na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i rozstawiłam wszystko na stole.
- Przepraszam za lekki bałagan, ale rano o mało nie spóźniłam się do szkoły, wobec czego przeszło tu małe tornado, gdy nie mogłam znaleźć moich ulubionych kolczyków - wyjaśniłam. Zgarnęłam ubrania do szafy i pościeliłam łóżko. Harry podszedł do stolika i otworzył wino, po czym wypełnił nim połowę kieliszków. Włączyłam muzykę i usiadłam na ziemi, opierając się o łóżko. Harry złapał w ręce szkło, podał mi czerwony napój i usiadł koło mnie.
- Fajnie, że jesteś - szepnęłam mu do ucha.
- Też się cieszę - odpowiedział.
- Opowiadałam dzisiaj o nas, Rosie. Tej, której dałeś dzisiaj autograf pod szkołą.
- No i?
- No i fajnie było tak powrócić znowu wspomnieniami do lata. Wiesz, że dzisiaj mamy swoją trzymiesięcznicę?
- Dlatego to wino?
Kiwnęłam głową i napiłam się. Przegadaliśmy jeszcze chwilę. Harry rozłożył nogi, a ja położyłam mu głowę na podbrzuszu. Co chwilę pochylał się i całował mnie czule. Wiem, że wszystkim singlom wydaje się, że bycie w związku, to udręka i wielka odpowiedzialność, zabranie sobie wolności i obowiązki. Wiadomo. Czasami jest ciężko, zwłaszcza, jeśli związek - jak w moim przypadku - jest na odległość. Ale wiecie co? Takie sytuacje, chwile, jak ta, wszystko rekompensują. Słowo daję, że w tym momencie niczego więcej wam nie trzeba. Życzę, aby każdy zaznał takiej miłości, jak my. To naprawdę niesamowite uczucie.
- Zrobiło mi się nieco gorąco od tego wina, a tobie? - wydukał Styles.
Skrzywiłam się zabawnie, wiedząc co ma na myśli. Serce zaczęło mi walić, kiedy zdjął koszulkę.
- Ahh, o wiele lepiej - westchnął i uśmiechnął się.
Zacisnęłam zęby próbując być twarda. Odstawił kieliszek i przysunął się do mnie. Starałam się nie patrzeć na niego i nie myśleć, że właśnie najseksowniejszy chłopak na calutkiej ziemi, ociera się o mnie swoją gołą klatą, ale uwierzcie, że proste to nie było. W końcu zaczął delikatnie całować moje obojczyki i byłam wkurzona na siebie, że pozwoliłam mu odkryć iż jest to mój słaby punkt.
- Harry - mruknęłam cicho. - Może chodź na łóżko, hm? - zaproponowałam. - Połóż się, a ja się wszystkim zajmę - szepnęłam uwodzicielsko.
Uśmiechnął się, gdyż spodobał mu się ten pomysł. Położył się na plecach, a ja usiadłam na nim okrakiem. Pochyliłam się i sięgnęłam ręką za jego głowę. Chwyciłam poduszkę i zaczęłam go okładać, śmiejąc się głośno. Kiedy zorientował się co się dzieje, zerwał się, prawie zrzucając mnie na podłogę, złapał swojego jaśka i rozpoczęliśmy bitwę.
W końcu zmęczona opadłam na pościel, tym samym poddając się. Po kilku minutach leżeliśmy koło siebie w samej bieliźnie, a dalsze sprawy potoczyły się swoją drogą. Czułam jego rozpalone ciało, na swoim. Długo na to czekałam, ale zdecydowanie warto było. Co chwilę coś szeptał mi do ucha, że mnie kocha, że tęsknił. Każde to słowo, było jak miód na moje serce. Byłam wdzięczna losowi, że połączył nas razem i nie pozwolił nam się rozstać.
Miałam tylko nadzieję, że przetrwamy tę próbę, która czekała nas .. wkrótce.
- Chcę być przy tobie już zawsze wiesz? - szepnął, wpatrując mi się w oczy.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
A dalej .. dalej to część dla dorosłych zboczuchy!
________________________
Jak wam się podobał? Mam nadzieję, że jest lepszy, niż poprzedni.
17 komentarzy - NEXT GWARANTOWANY.
Ps. Może uznacie mnie za jakąś głupią i żałosną dziewuchę, ale muszę was o to poprosić.
W komentarzach napiszcie coś więcej niż tylko 'super', czy 'fajny'. Dajcie upust swoim emocjom, powiedzcie co wam się najbardziej podobało, co mniej, czego wam brakuje, czego jest za dużo. Chcę poznać waszą opinię! Proszę i z góry dziękuję :)
Plus, wraz z przyjaciółkami nagrałyśmy video do piosenki One Direction "Magic", wobec czego, zachęcam do oglądania! :) One Direction - Magic (Valentine's Day)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach, zostaw tu swojego fb, czy twittera. :) |hug.<3
Dobiegłam do drzwi i oparłam się o nie plecami.
- Już, spokój, okej? - mówiłam powoli, próbując złapać oddech.
Odwróciłam się powoli, ale wciąż zachowywałam czujność. Wygrzebałam z czarnej torby klucze do domu i przekręciłam dolny zamek. Nacisnęłam klamkę, ale były zamknięte. Wobec tego znalazłam drugi klucz i przekręciłam górny zamek. Udało się. Odchyliłam głowę do tyłu i pokazałam mu ponownie, by zachowywał się cicho. Było już przed dwunastą, więc spodziewałam się, że rodzice i Lux śpią. Weszliśmy do salonu i rozebraliśmy się.
- Powieś tu - szepnęłam wskazując haczyki na ubrania.
Zdjęłam buty i postawiłam koło jego. Następnie udałam się do kuchni i wyjęłam dwa kieliszki. Z lodówki wyjęłam butelkę czerwonego wina, a z szafki wyciągnęłam orzeszki, paluszki i inne przekąski.
- Widzę, że się przygotowałaś - mruknął.
Uśmiechnęłam się i przekazałam mu niektóre rzeczy. Później poszliśmy na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i rozstawiłam wszystko na stole.
- Przepraszam za lekki bałagan, ale rano o mało nie spóźniłam się do szkoły, wobec czego przeszło tu małe tornado, gdy nie mogłam znaleźć moich ulubionych kolczyków - wyjaśniłam. Zgarnęłam ubrania do szafy i pościeliłam łóżko. Harry podszedł do stolika i otworzył wino, po czym wypełnił nim połowę kieliszków. Włączyłam muzykę i usiadłam na ziemi, opierając się o łóżko. Harry złapał w ręce szkło, podał mi czerwony napój i usiadł koło mnie.
- Fajnie, że jesteś - szepnęłam mu do ucha.
- Też się cieszę - odpowiedział.
- Opowiadałam dzisiaj o nas, Rosie. Tej, której dałeś dzisiaj autograf pod szkołą.
- No i?
- No i fajnie było tak powrócić znowu wspomnieniami do lata. Wiesz, że dzisiaj mamy swoją trzymiesięcznicę?
- Dlatego to wino?
Kiwnęłam głową i napiłam się. Przegadaliśmy jeszcze chwilę. Harry rozłożył nogi, a ja położyłam mu głowę na podbrzuszu. Co chwilę pochylał się i całował mnie czule. Wiem, że wszystkim singlom wydaje się, że bycie w związku, to udręka i wielka odpowiedzialność, zabranie sobie wolności i obowiązki. Wiadomo. Czasami jest ciężko, zwłaszcza, jeśli związek - jak w moim przypadku - jest na odległość. Ale wiecie co? Takie sytuacje, chwile, jak ta, wszystko rekompensują. Słowo daję, że w tym momencie niczego więcej wam nie trzeba. Życzę, aby każdy zaznał takiej miłości, jak my. To naprawdę niesamowite uczucie.
- Zrobiło mi się nieco gorąco od tego wina, a tobie? - wydukał Styles.
Skrzywiłam się zabawnie, wiedząc co ma na myśli. Serce zaczęło mi walić, kiedy zdjął koszulkę.
- Ahh, o wiele lepiej - westchnął i uśmiechnął się.
Zacisnęłam zęby próbując być twarda. Odstawił kieliszek i przysunął się do mnie. Starałam się nie patrzeć na niego i nie myśleć, że właśnie najseksowniejszy chłopak na calutkiej ziemi, ociera się o mnie swoją gołą klatą, ale uwierzcie, że proste to nie było. W końcu zaczął delikatnie całować moje obojczyki i byłam wkurzona na siebie, że pozwoliłam mu odkryć iż jest to mój słaby punkt.
- Harry - mruknęłam cicho. - Może chodź na łóżko, hm? - zaproponowałam. - Połóż się, a ja się wszystkim zajmę - szepnęłam uwodzicielsko.
Uśmiechnął się, gdyż spodobał mu się ten pomysł. Położył się na plecach, a ja usiadłam na nim okrakiem. Pochyliłam się i sięgnęłam ręką za jego głowę. Chwyciłam poduszkę i zaczęłam go okładać, śmiejąc się głośno. Kiedy zorientował się co się dzieje, zerwał się, prawie zrzucając mnie na podłogę, złapał swojego jaśka i rozpoczęliśmy bitwę.
W końcu zmęczona opadłam na pościel, tym samym poddając się. Po kilku minutach leżeliśmy koło siebie w samej bieliźnie, a dalsze sprawy potoczyły się swoją drogą. Czułam jego rozpalone ciało, na swoim. Długo na to czekałam, ale zdecydowanie warto było. Co chwilę coś szeptał mi do ucha, że mnie kocha, że tęsknił. Każde to słowo, było jak miód na moje serce. Byłam wdzięczna losowi, że połączył nas razem i nie pozwolił nam się rozstać.
Miałam tylko nadzieję, że przetrwamy tę próbę, która czekała nas .. wkrótce.
- Chcę być przy tobie już zawsze wiesz? - szepnął, wpatrując mi się w oczy.
- Wiem - uśmiechnęłam się.
A dalej .. dalej to część dla dorosłych zboczuchy!
________________________
Jak wam się podobał? Mam nadzieję, że jest lepszy, niż poprzedni.
17 komentarzy - NEXT GWARANTOWANY.
Ps. Może uznacie mnie za jakąś głupią i żałosną dziewuchę, ale muszę was o to poprosić.
W komentarzach napiszcie coś więcej niż tylko 'super', czy 'fajny'. Dajcie upust swoim emocjom, powiedzcie co wam się najbardziej podobało, co mniej, czego wam brakuje, czego jest za dużo. Chcę poznać waszą opinię! Proszę i z góry dziękuję :)
Plus, wraz z przyjaciółkami nagrałyśmy video do piosenki One Direction "Magic", wobec czego, zachęcam do oglądania! :) One Direction - Magic (Valentine's Day)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach, zostaw tu swojego fb, czy twittera. :) |hug.<3
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału to jest boskie i strasznie ciekawe
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/agata.sobczak.180
Wiem, że tego nie chciałaś... ALE JEST ZAJEBISTY!!!! Możesz dawać więcej pikantnych efektów <3
OdpowiedzUsuńMogłabym dodawać, ale boję się, że mi się nie uda, haha x
UsuńWspaniały *.* Czekam na kolejne części <3
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/wiktoria.piasecka.3 <3
Boski:*
OdpowiedzUsuńWspaniały<3
OdpowiedzUsuńCzekam na next<3
OdpowiedzUsuńŚwietny*,* nie mogę doczekać się nexta;* Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńRozdział tak jak i blog świetny! Wspaniale wplątana 'prawdziwa historia' chłopaków i wydarzenia z wakacji. Świetna fabuła. Uwielbiam jak w związku w opowiadaniu jest wszystko w jak najlepszym porządku, nie ma kłótni, zdrad, rozstań. Po prostu uwielbiam. Niecierpliwie czekam na nexta<3 //JUL
OdpowiedzUsuńNie wiem czy cię nie rozczaruję, jeżeli chodzi o dalsze rozdziały . :(
UsuńZajeb***y !!!!
OdpowiedzUsuńrozdział genialny. Z resztą tak jka cały blog!
Ale ucięłaś w najfajniejszym momencie :c
Ja tam lubię od czasu do czasu poczytać +18 nastawiłam się a tutaj nie ma :c
No ale trudno :) I tak był bardzo, bardzo fajny!!! ♥♥♥♥♥
Tak więc czekam na następny rozdział <3
Mam nadzieję, że to nie będzie ostatnia taka scena, więc jeżeli bardzo chcesz, mogę na następny raz spróbować pociągnąć dalej, ale wątpię, że my wyjdzie, bo ekhem.. nie mam doświadczenia? hahaha :D Ale spróbować można. ;P
Usuńjeju *,* na prawę ? :3
UsuńKocham Cię normalnie ;3
Następnym razem jakbyś mogła pociągnąć dalje to byłoby cudowen :3
Hej :)Weszłam tu wczoraj pierwszy raz i... wiedziałam, że muszę pozostać na tej stronie na dłużej by przeczytać wszystkie notki :D. Posty czytało się łatwo, przyjemnie, były ciekawe :)Kolejnym fajnym pomysłem są giffy i obrazki w każdym poście. Nie zawsze na blogach uważam je za zaletę, bo czasem mnie wkurzają, ale tu.. są wkomponowane naprawdę bardzo dobrze:) Następnie, podoba mi się to, od czego zaczęłaś.. że nie zaczynało się tym, że Hazza jest wielką gwiazdą i ma miliony fanek, tylko, że z Jade poznał się na obozie i że poznajemy go jako normalnego chłopaka. To mnie zaskoczyło... niezwykle miło:) Ogółem to cały blog na wielki plus! / M. PS. DAWAJ NEXTA :)*
OdpowiedzUsuńDziękuję ! < 3
UsuńWcale nie jestem zboczuchem ;( Filmik mega śmieszniy(subskrybuje cię) Co do rozdziału już widzę że Rosi będzię próbowała ją wykorzystaćżeby dojść do chłopaków A tak w ogóle trochę mało ich tutaj ;) Bardzo dobrze czytało się ten rozdział Gratuluje talentu pisarskiego ;D Poproszę szybko następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Zapraszam http://historia-pewnej-koszulki-w-paski.blogspot.com/
Genialny. ♥ Niektóre blogi są pisane tak trochę na siłę natomiast ty piszesz tak lekko, to opowiadanie mogłabym czytać i czytać. ;3 Jesteś niesamowita, naprawdę. Czekam na następny rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńmatko <3 nie mogę się doczekać nexta :)))
OdpowiedzUsuń